Brat Kalikst z Poczekajki

Uważał, że najlepszą pokutą jest cierpliwe znoszenie utrapień i przyjmowanie nawet przykrych obowiązków i osób. Miał też niezwykłe poczucie humoru. Praca i modlitwa wypełniały jego życie, które poświęcił Panu Bogu.

Marian czuł się bardzo źle. Dur brzuszny wydawał się pokonywać chłopca i wszyscy myśleli, że umrze. Wtedy jego mama w kościele w Różanymstoku klęknęła przed obrazem Maryi i powiedziała: „Jeśli wyzdrowieje, jest Twój”. Chłopiec szybko doszedł do siebie i już wtedy dla 12-letniego Mariana było jasne, że jego życie należy do Boga. Wychowywany w wielodzietnej rodzinie, pomagał rodzicom w pracach polowych, naprawiał rowery, wykonywał z metalu przedmioty kuchenne. Tak go to wciągało, że często zapominał o obiedzie. Jako niespełna 20-letni chłopak został skierowany do pracy przy odgruzowywaniu Warszawy. Nawiązał wtedy relacje z innymi młodymi pracownikami i poznał wiele rozwiązań technicznych, które potem sam stosował. W niedzielę chodził na Mszę na ul. Miodową do kościoła kapucynów. To wtedy zapragnął dołączyć do braci w brązowych habitach. Na okres próby, jaki wówczas przechodzili kandydaci do zostania bratem zakonnym, Marian został przyjęty do Zakroczymia.

Dziękujemy, że z nami jesteś

To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.

W subskrypcji otrzymujesz

  • Nieograniczony dostęp do:
    • wszystkich wydań on-line tygodnika „Gość Niedzielny”
    • wszystkich wydań on-line on-line magazynu „Gość Extra”
    • wszystkich wydań on-line magazynu „Historia Kościoła”
    • wszystkich wydań on-line miesięcznika „Mały Gość Niedzielny”
    • wszystkich płatnych treści publikowanych w portalu gosc.pl.
  • brak reklam na stronach;
  • Niespodzianki od redakcji.
Masz subskrypcję?
Kup wydanie papierowe lub najnowsze e-wydanie.
« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..