Jak czytać życie? Są na to proste reguły. Poznaj je, nie ignoruj, a pomogą Ci czytać znaki i codzienność - przekonują siostry franciszkanki misjonarki Maryi w cyklu filmików poświęconych rozeznawaniu powołania.
W domu sióstr w Dąbrowicy drzwi są zawsze otwarte. Pandemia co prawda ograniczyła możliwości zapraszania większych grup, ale indywidualne rozmowy są zawsze możliwe. A okazuje się, że młodzi ludzie chcą rozmawiać, chcą spojrzeć na swoje życie z Bożej perspektywy, odkryć co jest dla nich najlepsze.
- Nie zawsze jest to przecież powołanie do życia w zakonie! Pan Bóg widzi nas na różnych drogach, najważniejsze byśmy odnaleźli tą swoją. Jak to zrobić? O tym też mówimy w cyklu nagrań poświęconych odkrywaniu powołania - mówią siostry.
Właśnie na kanale YouTube można znaleźć siostry Franciszkanki Maryi i posłuchać co mają do powiedzenia. Można także skontaktować się z nimi osobiście do czego bardzo zapraszają.
O odkryciu swojego powołania opowiada s. Marta
Od wczesnych lat siostra Marta interesowała się misjami. Szukała informacji o tym, jak osoba świecka może pojechać na misje.
- Nie myślałam jednak o zakonie, miałam chłopaka, pochodzę z dużej rodziny, więc chciałam mieć dużo dzieci. Jednocześnie, zaczęłam się zastanawiać nad moją życiową drogą, bo kiedy byłam z tym chłopakiem, miałam takie odczucie, jakbym kogoś zdradzała. Ponieważ od małego dziecka miałam bliską relację z Jezusem, to pytałam „Boże, o co chodzi? Przecież ten chłopak chodzi do kościoła ze mną, bardzo mnie kocha i jest naprawdę wspaniałym człowiekiem”. Postanowiłam pojechać na pustelnię, czyli dzień skupienia. Pochodzę z Kaszub, wsiadłam więc w autobus i przyjechałam do Lublina w środku zimy, skąd do Łabuń zabrały mnie siostry samochodem. Kiedy tam dojechałyśmy, zobaczyłam starszą siostrę, która zamiata schody i zapytałam siebie „Marta, czy ty chcesz tak prosto żyć? W domu masz chłopaka i jest super”. Żadnej siostrze nie powiedziałam nic, że myślę o wstąpieniu. Wróciłam do domu. Tam postanowiłam, że wstąpię do sióstr na trzy miesiące, zobaczę, że to nie to i będę miała spokój. Przyjechałam do sióstr i zaczęłam odkrywać, że to jest jednak moje. Poznając charyzmat, czułam, że jestem tu szczęśliwa i tu zaprasza mnie Jezus - mówi s. Marta.