Nowy numer 18/2024 Archiwum

Uśmiechnięta święta patronuje lubelskiej parafii

Szara prosta suknia i czepek na głowie. Ubierały go i szlachcianki, i proste dziewczyny pociągnięte przykładem Urszuli Ledóchowskiej. Nieco ponad 30 lat temu ta święta została patronką jednej z lubelskich parafii.

W swoim testamencie Urszula pisze do sióstr: „Tak bardzo dobro dusz waszych leży mi na sercu. Chciałabym więc wam zostawić rady wypływające z kochającego serca, by pomagały wam utrzymać się na drodze, którą Bóg wskazał. Kochajcie coraz goręcej Serce Jezusa przez Niepokalane Serce Maryi. Wpatrujcie się w pokorę serca Jezusa i naśladujcie ją. My służebniczki ludu Bożego musimy stać się małymi, by przez tę małość ludzi do Boga pociągać. Chciejcie być małe życiem i czynem - pokora jest korzeniem wszystkich cnót. Pamiętajcie, że najlepszą polityką jest miłość”.

Realizując ten testament siostry przyjechały do Lublina poproszone przez władze KUL, by poprowadzić dom akademicki. Może dla niektórych praca urszulanek ze studentami to rewolucja, ale tak naprawdę to żadna nowość.

- Rewolucja to była na początku XX wieku, kiedy pierwsze kobiety zaczęły studiować, na co generalnie bardzo nieprzychylnie patrzono. Jednak Matka Urszula Ledóchowska nie dołączyła do krytykantów. Wzięła się do pracy, tworząc dla studiujących dziewcząt domy akademickie i otaczając je opieką sióstr. To, co my dziś robimy w Lublinie, to kontynuacja tego dzieła - podkreśla s. prof. Zofia Zdybicka, urszulanka.

- Jesteśmy różne i podejmujemy różne zadania. Czasy się zmieniają i zmieniają się siostry. Kiedyś obok akademika dla dziewcząt w Lublinie miałyśmy gospodarstwo. Hodowałyśmy świnie, uprawiałyśmy ogród, dziś inaczej wygląda nasza praca. Teraz większość kandydatek zgłaszających się do naszego zgromadzenia to dziewczęta po studiach, często znające różne języki, znakomicie wykształcone. Są oczywiście i maturzystki i na tym polega bogactwo zgromadzenia - mówi s. prof. Zofia Zdybicka.

Kiedy ona wstępowała do zgromadzenia w 1948 roku, część sióstr to były przedwojenne hrabianki, panny ze znakomitych domów i rodów, a część pochodziła ze zwykłych prostych rodzin.

- Niesamowite było to, że przykład Matki Urszuli Ledóchowskiej pociągał ludzi różnych stanów i wykształcenia. Sama pamiętam jak zachwyciła mnie jej otwartość na świat, wiedzę, to co nowe, a jednocześnie niesamowita prostota - opowiada siostra profesor.

Szlacheckie pochodzenie i wykształcenie Urszuli Ledóchowskiej, czyli hrabianki Julii, bo takie imię otrzymała na chrzcie, nie przeszkadzało jej w wykonywaniu zwyczajnych prac wraz z siostrami. Zachwyt św. Urszulą do zgromadzenia przyprowadził też s. Elżbietę.

- Od chwili mojego wstąpienia do Zgromadzenia Sióstr Urszulanek SJK minęło 35 lat. Za każdym razem, kiedy młodzi ludzie pytają mnie, dlaczego zostałam urszulanką, odpowiadam: „Przez Matkę Urszulę Ledóchowską”. W 1985 roku świeżo po ukończeniu filologii germańskiej na UMCS w Lublinie podjęłam pracę w Liceum Ogólnokształcącym jako nauczycielka j. niemieckiego. Były to czasy komunistyczne i władze szkoły żywo interesowały się tym, co młoda nauczycielka robi po zajęciach. Mieszkając w internacie miałam bardzo dobry kontakt z uczniami, dzieliłam się z nimi moim doświadczeniem wiary i odkrywałam, że nauczanie i wychowanie staje się moją wielką pasją. Jednocześnie rozeznawałam bardzo intensywnie plan Boży co do dalszej mojej drogi życia i powołania. Pewnego dnia znajomy kapłan podarował mi książkę o błogosławionej Urszuli Ledóchowskiej. W jednej chwili stało się dla mnie jasne - charyzmat Matki Urszuli - to jest to! Zachwyciła mnie w Matce prostota, dobroć, pogoda ducha, szerokość horyzontów, patriotyzm, a przede wszystkim otwarcie z miłością na wszystkich ludzi bez względu na ich wyznanie, pochodzenie, czy narodowość. Jej słowa; „aby wszystkim dać Boga” poruszyły moje serce i stały się moimi. Zafascynowało mnie całe pracowite i niezwykłe życie świętej; ufność, z jaką przyjmowała wydarzenia swojego życia, wrażliwość na znaki czasu, mądrość serca i odwaga w działaniu, płynąca ze ścisłego zjednoczenia z Jezusem. I tak pociągnięta Jej przykładem - i dzisiaj to wiem - Jej modlitwą, zostałam urszulanką - daje świadectwo siostra.

29 maja przypada w kościele wspomnienie św. Urszuli Ledóchowskiej, a w parafii noszącej jej wezwanie odpust, na który serdecznie zapraszają duszpasterze z lubelskiego Węglina.

« 1 2 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy