Nowy Numer 16/2024 Archiwum

Lubelskie drogi prymasa Wyszyńskiego

Czcigodny sługa Boży Stefan Wyszyński spędził w Lublinie i na Lubelszczyźnie w sumie 9 lat, a były to lata ważne dla jego życia i dla roli, jaką miał odegrać w Kościele w Polsce w II połowie XX wieku.

Drugim miejscem pobytu na Lubelszczyźnie był Żułów k. Krasnegostawu, gdzie po dziś dzień istnieje i działa Dom Opieki dla niewidomych kobiet. Ks. Stefan Wyszyński bywał tam już w czasach studiów, skupiając się na pisaniu pracy doktorskiej. Dłuższy pobyt w Żułowie miał miejsce podczas II wojny światowej. Przyjechał tu w październiku 1941 roku z Zakopanego. Po przypadkowym aresztowaniu, nierozpoznany przez gestapo, szczęśliwie odzyskał wolność i dla bezpieczeństwa opuścił Podhale.

W Żułowie ks. Stefan Wyszyński zamieszkał w pokoju w podpiwniczeniu budynku dworskiego. Jego sypialnia w dzień służyła za zakrystię, a w pomieszczeniu naprzeciwko zorganizowano kaplicę. Gromadzili się tam na Mszach Świętych wierni z okolicznych wsi, również ze Skierbieszowa, gdzie kościół został zamknięty.

Trzeci etap lubelski Stefana Wyszyńskiego to jego posługa biskupia w latach 1946–1949. Biskupem lubelskim został mianowany 4 marca 1946 r. Święcenia biskupie przyjął z rąk kard. Augusta Hlonda 12 maja 1946 roku w kaplicy Cudownego Obrazu w Częstochowie. Ingres do lubelskiej katedry miał miejsce 26 maja.

„Podobało się Bogu – wspominał później – aby doprowadzić mnie po wielu latach służby kapłańskiej do pełni kapłaństwa. W 1946 roku otrzymałem powołanie na biskupa lubelskiego. Byłem tym mocno przestraszony. Ponieważ czułem, że przerasta to moje siły, zwłaszcza w tak trudnych czasach, jakie przed Kościołem Bożym stanęły w okresie powojennym – opierałem się woli Stolicy Świętej. Kardynał Prymas August Hlond powiedział: Papieżowi się nie odmawia. Szukałem więc pomocy. Przypomniałem sobie modlitwę mojej matki i mojego ojca przed obrazem Matki Boskiej Częstochowskiej, w kościele parafialnym w Zuzeli. Postanowiłem iść w ich ślady. Dlatego po konsekrację biskupią pojechałem na Jasną Górę. Odtąd już życie moje jest związane z Jasną Górą".

Warto przytoczyć jeden z listów, jakie otrzymał z okazji święceń i ingresu. Autorem był jeden z wybitnych gości wspomnianej już Kozłówki, Czesław Znamierowski, profesor Uniwersytetu Poznańskiego. Kiedy w roku 1946 ksiądz Wyszyński został mianowany biskupem lubelskim, profesor Znamierowski tak pisał do niego w liście gratulacyjnym:

„Czcigodny i kochany Księże Profesorze! Wczoraj przeczytałem wiadomość o nowej godności kościelnej, którą otrzymał Ksiądz Profesor. Ucieszyłem się tym bardzo serdecznie, bowiem już dawno, w Kozłówce, widziałem, że sakra biskupia przyjdzie na pewno, o czym nieraz Księdzu Profesorowi mówiłem. Wiem, że Ksiądz Profesor przyjął tę nominację z właściwą sobie skromnością i prostotą, należy bowiem Ksiądz Profesor do tych nielicznych i cennych ludzi, którzy widzą przed sobą tylko obowiązek i pracę, a do których honor sam przychodzi nieoczekiwany. Niemniej pozwalam sobie życzyć Księdzu, by z czasem przyszedł jeszcze kardynalski kapelusz. Radbym Księdza Profesora zobaczyć w szatach biskupich przy ołtarzu, choć wiem, iż nie można włożyć w modlitwę więcej pobożnego skupienia, niż to Ksiądz czynił w kaplicy kozłowieckiej. […] Przesyłam Księdzu Profesorowi wyrazy czci i prawdziwej przyjaźni, która trwa żywa i niezmienna, odkąd pod skromną i zniszczoną sutanną wojenną, dostrzegłem serce nieskazitelne”.

« 1 2 3 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy