Nowy Numer 16/2024 Archiwum

Ich Mount Everest

Upragniona ciąża, wielka radość, wszystko przebiega książkowo i nagle jeden moment - i wali się świat. Przejść przez to pomaga hospicjum perinatalne.

Nie zostają sami

Żywo urodzone dziecko jest pod opieką hospicjum perinatalnego do 28 dnia życia. Jeśli wcześniej zmarło, to rodzina przez 3 lata jest pod opieką psychologiczną dla rodzin w żałobie. - Wszystko świadczone jest bezpłatnie. Ja jako psycholog, czy inni nasi pracownicy mający pod opieką rodzinę, spotykamy się i pomagamy przeżywać żałobę. Przed epidemią odbywały się także spotkania rodzin po stracie, gdy sami rodzice mogli także wzajemnie się wspierać - mówi szef hospicjum.

Jeśli dziecko żyje, wówczas proponowane jest rodzicom wsparcie ze strony hospicjum domowego lub stacjonarnego. - Od pierwszej naszej rozmowy, do ostatniego dnia żałoby, niezależnie jak długi byłby to okres, mamy zakres wszystkich podmiotów do dyspozycji rodzin, a więc pomoc medyczną, psychologiczną, duszpasterską łącznie z pracownikiem socjalnym, jeśli potrzebna jest pomoc finansowa - podkreśla o. Filip.

Pierwsze dni życia chorego dziecka po opuszczeniu szpitala wiążą się z pobytem w hospicjum stacjonarnym, gdzie rodzice mogą się przyuczyć opieki nad swoim maleństwem i pokonać strach przed wykonywaniem codziennych czynności. Po tym czasie dziecko wraca do swojego domu z otrzymanym bezpłatnie sprzętem, jaki jest potrzebny do życia i pielęgnacji. - Kiedy dziecko trafia do domu, rodzic o każdej porze dnia i nocy ma do dyspozycji cały personel medyczny, który przyjeżdża na wezwanie oraz wszelką inną pomoc na telefon od razu, a osobiste spotkanie zazwyczaj w ciągu kilku dni. Pomoc jest świadczona niezależnie od tego, w jakiej części Lubelszczyzny rodzina mieszka - podkreślają pracownicy hospicjum.

Jeżeli w którymś momencie dziecko umiera, rodzina także otrzymuje wszelką pomoc w załatwieniu formalności związanych z pogrzebem i wsparcie psychologiczne. - Rodziny z takim doświadczeniem mówią często, że nie mają społecznej akceptacji w przeżywaniu żałoby, szczególnie jeśli dziecko umiera szybko. Zdarza się słyszeć zdania, że będą mieć jeszcze dzieci lub, że dobrze, że umarło takie małe, czy też, że są inne dzieci, więc nie ma co rozpaczać. Tymczasem więź, jaka powstaje od pierwszych chwil ciąży do chwili śmierci, jest bardzo silna i rodzice mają prawo do przeżywania straty, bólu i żałoby niezależnie od tego, jak długo żyło ich maleństwo - podkreśla o. Filip.

Radość  i rozpacz

Ania i Paweł Górscy byli najszczęśliwsi na świeci, gdy dowiedzieli się o ciąży. Wszystko przebiegało książkowo. - Miałam niezłe samopoczucie, znikome mdłości, świetne wyniki badań. I nagle 12 tydzień ciąży - USG. Serduszko bije, dziecko macha rączkami. Ale coś jest nie tak. Lekarka nie chce mówić, zasłania się tym, że dziecko jest źle ułożone. Zaprasza na badanie nazajutrz - opowiada swoją historię pani Anna. Drugiego dnia lekarzy przy badaniu jest dwóch. Szepczą między sobą, wymieniają nazwy, które nic Annie i Pawłowi nie mówią. Wreszcie odwracają monitor w stronę pani Anny i mówią, że u płodu nie rozwinęła się cała przednia połowa mózgu. Powinien być taki motyl, a nie ma. Faktycznie jest pustka z przodu czaszki. Zaczyna się wyliczanie: brak kości nosowej, obrzmienie nerek, nieprawidłowa budowa stóp. - Płód ma poważne wady, jest duża szansa, że obumrze, a jeśli się urodzi, będą same problemy - słyszą rodzice.

« 1 2 3 »
oceń artykuł Pobieranie..

Zapisane na później

Pobieranie listy