Sumie odpustowej w sanktuarium Matki Bożej w Wąwolnicy przewodniczył bp Jan Sobiło z diecezji charkowsko-zaporoskiej na Ukrainie. Wspólnie z lubelskimi biskupami i rzeszą wiernych polecał Maryi sprawy, z którymi przyszli tu pielgrzymi.
Witając zgromadzonych, abp Stanisław Budzik przypomniał związki kard. Wyszyńskiego z diecezją lubelską, a także z samą Wąwolnicą. Stefan Wyszyński nie tylko przyjeżdżał tu na prywatną modlitwę, ale i jako biskup lubelski. Bardzo żałował, że osobiście nie mógł koronować figury Matki Bożej Kębelskiej, gdyż w tym samym czasie odbywała się inauguracja pontyfikatu papieża Jana Pawła I w Rzymie.
Homilię do zgromadzonych wygłosił bp Jan Sobiło pracujący na Ukrainie, a pochodzący z diecezji lubelskiej. Zwracając się do wiernych, wskazał na Maryję, która przynosi nam Jezusa i prowadzi nas do Niego.
Bp Jan Sobiło.- Maryja wszystkie nasze modlitwy, różańce i litanie, które do Niej zanosimy, przynosi Bogu. W każdej z nich Bóg Ojciec dostrzega bukiecik, który dołożyła nasza Matka. Nie zawsze modlimy się skupieni, nie zawsze nasze intencje są czyste, ale Maryja upiększa je i przedstawia Bogu. On sam tak zechciał i wyznaczył drogę do Nieba przez Maryję. To droga najkrótsza i najpiękniejsza. Bóg przyszedł do nas przez Maryję, jakby wydeptał nam ścieżkę. Diabeł nienawidzi Matki Bożej, bo jest ona człowiekiem. Kusicielowi udało się skłonić do grzechu wszystkich ludzi oprócz Maryi. Ona jedyna - bez grzechu Niepokalana - dała światu Zbawiciela i nieustannie troszczy się o wszystkich ludzi - mówił biskup.
Przypomniał też słowa siostry Łucji z Fatimy, która mówiła, że nie ma takiego problemu rodzinnego, narodowego czy osobistego, którego nie dałoby się rozwiązać przez Maryję.
- Kiedy 30 lat temu przyjechałam na Ukrainę, bp Olszański trzymając różanie,c mówił do mnie, że to cud, że kapłani z Polski przyjeżdżają na Wschód, że ludzie wracają do kościołów. Czasem te kościoły na Wschodzie były zamknięte, ale ludzie pod drzwiami stali i odmawiali Różaniec. Z czasem i te świątynie zostały otwarte i zwrócone ludziom - opowiadał bp Jan.
Podkreślał też, że Maryja formuje nasze serca, szczególnie tu, w Wąwolnicy. Przyjeżdżają do niej i młodzi, i starsi. Tak jest na całym świecie, wszędzie gdzie Maryja odbiera cześć.
- Ja dziś przywożę tu, do Wąwolnicy, sprawy Ukrainy, kraju targanego wojną. Pamiętam niedawne spotkanie z dziewczyną z Donbasu, która z siostrą została sama, by pilnować domu, gdy rodzice wyjechali szukać miejsca schronienia dla rodziny. Kiedy był ostrzał dziewczyny chowały się w piwnicy, gdy strzelanina cichła, wychodziły do ogrodu, jednak niespodziewanie ktoś wystrzelił tak, że jedną dziewczynę zabiło, a drugiej oberwało nogi. Tak wygląda Ukraina dzisiaj, dlatego przychodzę po ratunek do Maryi - mówił bp Jan.
Podkreślał, że na modlitwie trzeba stanąć z sercem pokornym, że trzeba uczyć modlitwy w rodzinie, bo wspólna modlitwa czyni cuda. Jak pojawi się wspólna modlitwa w polskich rodzinach, to Polska pociągnie za sobą inne narody.
- Z nadzieją patrzą na Polskę Ukraina, Rosja, ale i Niemcy, Francja, inne kraje, jako na szansę odrodzenia Kościoła, wierząc, że tu Maryja Królowa Polski zapoczątkuje wiosnę Kościoła - podkreślał biskup.