Potrzebny jest tylko nóż, szlifierka i oczywiście szkło. Nie można zapomnieć też o cynie, ołowiu i taśmie miedzianej do owijania szkła. Gdy warsztat już jest, zostaje praca ręczna.
Jak powstaje witraż? Karolina i Tomek Samoszukowie, właściciele pracowni szkła i metalu w podlubelskich Pilaszkowicach, o swojej pracy opowiadać mogą długo i dokładnie. - To pasja - śmieje się Tomasz. - Pasja, z której żyjemy - dodaje.
Żeby powstał witraż, musi być szkło. I to nie byle jakie. - Potrzebne jest specjalne szkło witrażowe wykonywane ręcznie - wyjaśnia Tomek.
Każdy witraż zaczyna się od wyboru koloru szkła. Już wtedy trzeba wiedzieć, co na nim zostanie namalowane. - Najpierw zawsze wykonuję projekt takiego witrażu - opowiada Karolina, - później drukuję go w skali 1:1. Jest dla mnie podkładem. Na niego kładę kaseton i robię pierwsze zarysy obrazu. W taflach szkła Tomek wycina potrzebne elementy - relacjonuje kolejne etapy pracy.
Każdy element szkła, który różni się od innych kolorem w witrażu wiszącym w kościele, wycięty jest niezwykle precyzyjnie. Witraż, który podziwiamy najczęściej z daleka, składa się z kilkudziesięciu takich elementów. - Te poszczególne fragmenty szkła trzeba zmatowić, pomalować, a potem, żeby uzyskać intensywną barwę, włożyć trzy lub cztery razy do pieca. Gotowe szkła łączy się ze sobą za pomocą ołowianych profili w kształcie litery H. - Stworzenie takiego witrażu, jak już mamy projekt i wszystkie potrzebne elementy zabiera nam ok. miesiąca - wyjaśnia Karolina.
Witraż może stworzyć każdy. - Może nie od razu taki duży jak ten w kościele, ale ten, który wykonuje się tzw. metodą Tiffany’ego zdecydowanie tak - stwierdza Tomek. - My nie pracujemy taką metodą, bo też nie tworzymy małych projektów, natomiast prowadzimy warsztaty, w trakcie których uczymy właśnie tego rodzaju sztuki - dodaje.
Zrobić aniołka z kolorowych szkiełek albo ptaka czy rybę podobno nie jest wcale trudno. - Wystarczą naprawdę minimalne zdolności manualne i trochę cierpliwości - przekonuje Karolina.
Samoszukowie najczęściej warsztaty prowadza w swojej pracowni - Tu możemy pokazać coś więcej, bo na miejscu mamy piec, ale bardzo często prowadzimy również warsztaty wyjazdowe dla szkół, albo dla grup, które tego rodzaju formę spędzenia czasu sobie zamówiły..
Na warsztatach uczestnicy mają do wyboru kilkadziesiąt projektów - Każdy może wybrać to, co mu się najbardziej podoba. Niektórzy w trakcie 6 - godzinnego warsztatu są w stanie wykonać nawet trzy projekty.
Karolina Tomek już 16 października w parafii Maksymiliana Kolbego w Lublinie będą uczyć tworzenia witraży tych, którzy jeszcze tego nie robili, ale także tych, którzy już pierwsze projekty mają za sobą i chcą więcej. Warsztaty zaplanowane są w godzinach od 10 do 16. Żeby wziąć udział w takim spotkaniu, trzeba do końca września zapisać się u Karoliny pod numerem telefonu: 501 141 908 lub mailowo: samoszuk@vp.pl.