We wsi położonej nad rzeką Mininą stoi drewniana beczka na kółkach. Jest w niej piec, który można rozgrzać nawet do przeszło 100 stopni. W beczce zmieści się sześć osób.
Dąbrówka to miejscowość nieopodal Lublina. Przyciąga ludzi z miasta zapachem lasów kozłowieckich, ciszą, ale także działaniami lokalnych twórców, pasjonatów ekologii i zdrowego stylu życia. Michał Kaczor – człowiek orkiestra, znany w Polsce z projektu Muzyczne Podróże, pochodzi z Lubartowa. W Dąbrówce znalazł miejsce do życia dla swojej rodziny: żony Magdy i trójki małych dzieci. – Kupiliśmy tu hektar ziemi przy lesie i postanowiliśmy stworzyć sobie taki nasz mały azyl – opowiada.
Kąpiele zimne i ciepłe
Michał od wielu lat pokazuje światu, jakich instrumentów słuchał Jezus Chrystus. Są wśród nich m.in. kinor, czyli harfa, na której grał król Dawid, bendir, darabuka i tar – bębny, na których według Biblii grały głównie kobiety, oraz lutnie z różnych stron świata. Michał jest muzykiem, ale, jak mówi, od wielu lat pasjonuje się także morsowaniem i saunowaniem. – Zafascynowała mnie swojego czasu wizja leczenia, którą propagował znany sto lat temu bawarski ksiądz Sebastian Kneipp, zwolennik i propagator hydroterapii, urozmaiconej diety oraz ziołolecznictwa. Zbudowałem sobie saunę z gotowych elementów, taką na kółkach. Najpierw korzystałem sam, potem zacząłem jeździć z nią w miejsca, gdzie ludzie morsują, i proponowałem korzystanie z sauny połączone z morsowaniem. Po jakimś czasie Michał ustawił beczkę w swoim lesie, tuż nad brzegiem rzeki Mininy. Zbudował wielką balię, którą zimą wypełnił lodem, i zaczął zapraszać amatorów saunowania i morsowania do siebie. Miejsce nad Mininą nazwał Leśnym Spa. – Zrobiłem nawet kurs saunamistrza – chwali się. Wszystko po to, by móc zaoferować pełniejszą usługę tym, którzy są zainteresowani taką formą relaksu. Zainteresowanych, jak się okazuje, nie brak. – Ludzie wracają do naturalnego wspierania odporności, a poza tym potrzebują relaksu – zauważa.
Otwarci na świat
Obok sauny w lesie stoi wielki namiot tipi. – Dotychczas była to przebieralnia, ale zamierzamy zrobić podłogę i stworzyć kawiarnio-herbaciarnię – opowiada Magda, żona Michała. – Liczymy, że będą się tu odbywały różnego rodzaju prelekcje i warsztaty – dodaje. Magda jest lingwistką. Nie tylko swoje dzieci uczy języków obcych, prowadzi też zajęcia z innymi maluchami. – Chcemy proponować dzieciom zabawy muzyczno-językowe – mówi. Całkiem niedawno w pracach związanych z przekształcaniem tipi na miejsce poważnej użyteczności pomagali Michałowi Hiszpanie. – Zapraszamy do naszego domu ludzi z różnych krajów w ramach programu Workaway, którzy w zamian za jedzenie i nocleg są w stanie pomóc nam w jakiejś pracy – opowiada Magda. – Wcześniej były to dziewczyny, więc pomagały mi przy dzieciach, a ostatnio przyjechało trzech Hiszpanów, więc pracowali razem z Michałem – wspomina.
Pełen relaks
W planach Kaczorowie mają rozbudowę sauny. – Marzymy o dużym pomieszczeniu z przeszkleniem, miejscem do koncertów i wyjściem na taras, na którym stałyby leżaki i można byłoby posłuchać dźwięków przyrody oraz muzyki relaksacyjnej – opowiada Michał. – Jeździłem z taki sesjami muzycznymi po wielu saunach w Polsce. Muzyka relaksacyjna dobrze współgra z saunowaniem – stwierdza. Za budowę nowej sauny Michał zabiera się już niebawem. – Czekam tylko na drewno. Mamy też nadzieję, że w przyszłym roku uruchomimy kąpiele ziołowe i warsztaty robienia olejków eterycznych – dodaje. Kontakt z przyrodą i rozbudzanie miłości do niej to pasja, jak mówią małżonkowie. – Chcemy przekazywać ją naszym dzieciom i tym, którzy szukają nieco innego sposobu na relaks – deklarują.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się