W 40. rocznicę śmierci kard. Stefana Wyszyńskiego nakładem wydawnictwa PAX ukazała się publikacja „Wyszyński. Narodziny nowego człowieka”. Autor osobiście opowiedział o niej na zamku w Lublinie.
Franciszkanin o. Zdzisław Kijas jest autorem wielu książek o tematyce religijnej. Wykłada na Uniwersytecie Papieskim Jana Pawła II w Krakowie. Przez wiele lat był dziekanem Papieskiego Wydziału Teologicznego św. Bonawentury Seraphicum w Rzymie i relatorem Kongregacji Spraw Kanonizacyjnych. Aktualnie jest postulatorem generalnym w Zakonie Braci Mniejszych Konwentualnych.
Walka o nadzieję
W przeddzień beatyfikacji sługi Bożego kard. Stefana Wyszyńskiego w Muzeum Narodowym w Lublinie franciszkanin opowiedział o swojej najnowszej książce poświęconej czasom internowania Prymasa Tysiąclecia. – Wyszyńskiego znamy jedynie z przekazu historycznego. Kiedy żył, media były, jakie były, i przekaz jego osobistego bogactwa docierał do nas w bardzo okrojonym wydaniu. Później, kiedy trochę się zmieniła sytuacja w Polsce, media interesowały się już tylko Janem Pa- włem II. Wyszyński pozostał w naszej pamięci jako postać historyczna, trochę taka z brązu. Prymas Tysiąclecia, mąż niezłomny. Nigdy jednak nie był blisko naszych serc – zauważał autor. Podkreślał, że nie chciał pisać biografii kard. Wyszyńskiego. – Nie miałem czasu ani wystarczającej wiedzy, by napisać książkę historyczną. Dlatego postanowiłem skupić się na drodze, jaką przeszedł w czasie internowania. Na jego walce z samym sobą przede wszystkim o nadzieję – opowiadał. Więzienie, jak mówił franciszkanin, było dla kard. Wyszyńskiego kluczowym momentem w życiu. – Dziś łatwo nam się mówi: to były tylko 3 lata. W stosunku do 80 lat życia to niby niewiele. Jednak dla niego to była sytuacja wyjątkowa. Został aresztowany w nocy. Nie wiedział, czy jego niewola będzie trwała rok, dwa, czy może zakończy się śmiercią. Nie wiedział, co go spotka. Dla mnie ten moment aresztowania był niezwykle ważny. Człowiek, który teoretycznie miał władzę, mógł wszystko, którego otaczały tłumy, został zupełnie sam – wyjaśniał o. Kijas.
Prymasowska „noc ducha”
Samotność, zdaniem o. Kijasa, doskwierała kardynałowi najbardziej szczególnie przez pierwsze dwa miesiące. – Człowiek był wysoko i nagle spadł. To był moment, który zmusza do refleksji. Jako teologa, filozofa, ale też psychologa. Człowiek przeszedł w niebyt – mówił. O. Zdzisław Kijas w swojej książce postanowił przyjrzeć się kard. Wyszyńskiemu w czasie jego pobytu w więzieniu. – Chciałem pokazać, jak rodził się nowy człowiek i jaką przeszedł drogę dzięki wierze. Chciałem również pokazać niezwykłą podróż duchową prymasa i doświadczanie przez niego czasu nocy ducha. Więzienie było dla prymasa czasem nowego narodzenia. Człowiek, którego komuniści postanowili wyeliminować z gry, raptem odrodził się na nowo. Stał się jakby nowym człowiekiem, dysponującym nową siłą, nowymi pomysłami i nowym, obcym dla nich, entuzjazmem do ich realizacji – podsumował.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się