Napis AVE, stworzony z jarzeniówek umieszczonych na kościele u zbiegu ulic Fabrycznej i Kościelnej, był fortelem. Spowodował jednak, że ludzie na pół wieku zapomnieli, jak wyjątkowy patron opiekuje się ich parafią.
Pamiątka po farze
W części kościoła, gdzie codziennie trwa adoracja Najświętszego Sakramentu, niedawno zawisł krzyż. − Skoro niesiemy tytuł po kościele farnym, to chcieliśmy coś mieć z tej świątyni − mówi ks. Arkadiusz. W kaplicy znalazła się kopia Krzyża Trybunalskiego, która wędrowała po całej diecezji w czasie projektu „Źródło”. − Po jego zakończeniu poprosiłem arcybiskupa o ten krzyż. Pod nim umieściliśmy relikwie Krzyża Świętego. Każdego dnia w kaplicy przed Najświętszym Sakramentem i przy tych relikwiach modlą się wierni nie tylko z terenu parafii – opowiada proboszcz.
Święty Michał to od lat także miejsce, które niesie pomoc potrzebującym. – Mamy wspólnotę Dom Chleba, gdzie działa wielu wolontariuszy. Każdego ranka przychodzą do nas bezdomni, by coś zjeść. My im to jedzenie szykujemy, ale wolontariusze pomagają także tym ludziom wychodzić z bezdomności, rozmawiają z nimi i razem się modlą. Zależy nam, by pomagać konstruktywnie – opowiada ks. Paśnik.
W parafii św. Michała Archanioła kult patrona jest ciągle żywy. Na ikonie, która została wykonana z okazji jubileuszu 100-lecia parafii, na tle Starego Miasta stoi św. Michał Archanioł. W ręku trzyma swój kościół.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się