Napis AVE, stworzony z jarzeniówek umieszczonych na kościele u zbiegu ulic Fabrycznej i Kościelnej, był fortelem. Spowodował jednak, że ludzie na pół wieku zapomnieli, jak wyjątkowy patron opiekuje się ich parafią.
Około 50 lat temu, w czasie peregrynacji kopii ikony jasnogórskiej, kiedy wszelkie publiczne wyrazy religijności były przez ówczesne władze surowo zabronione, ks. Franciszek Kapalski, proboszcz kościoła na lubelskich Bronowicach, znalazł sposób na manifestację wiary. – Na zwykłych deskach przyczepił żarówki, które ułożył w napis AVE i umieścił na wszystkich czterech zewnętrznych ścianach kościelnej wieży – opowiada obecny proboszcz parafii św. Michała ks. Arkadiusz Paśnik. – To była taka prowizorka, ale na blisko pół wieku wpisała się w życie miasta. Później już nikt nie mówił inaczej o naszym kościele jak właśnie AVE. Choć dekoracja została zdjęta przeszło dekadę temu, szczególnie starsze pokolenie wciąż pamięta to zawołanie.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.