Niemal 10 tys. studentów na różnych rodzajach studiów kształci się w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim. Oficjalna inauguracja nowego roku akademickiego odbyła się tradycyjnie w trzecią niedzielę października.
KUL to uczelnia z ponad 100-letnią tradycją. Uniwersytet jest równolatkiem niepodległej Polski i od początku swego istnienia opiera się na dewizie "Deo et patriae", czyli Bogu i ojczyźnie. Po II wojnie światowej, w czasach komunizmu, był jedynym uniwersytetem, gdzie można było uprawiać naukę wolną od ideologii. Dziś kształci studentów na 51 kierunkach studiów.
W roku akademickim 2021/22 na różnych kierunkach i rodzajach studiów kształci się na KUL 9818 osób, w tym 782 doktorantów. Pierwszy rok studiów rozpoczyna 3364 studentów. Nie brakuje także żaków z zagranicy, których na KUL uczy się 926. Pochodzą z różnych krajów. Najwięcej z Ukrainy - 505, Białorusi - 102, Nigerii - 93, Słowacji - 20, Turcji - 11. Poza tym 7 studentów reprezentuje Czechy, 7 Włochy, 7 Rosję, 5 Niemcy, 5 Kamerun, a także pojedyncze osoby pochodzą z takich krajów jak Francja, Kazachstan, Łotwa, Meksyk, Uzbekistan, Chorwacja, Ghana, Indie.
W tym roku uczelnia uruchomiła nowe kierunki studiów wśród których są: kryminologia (I i II stopień), położnictwo, dietetyka w Stalowej Woli i lingwistyka stosowana (II stopień). W przyszłości zamierza dalej poszerzać swoją ofertę kształcenia. Niebawem będzie można studiować tutaj medycynę.
- Chcemy kształcić młodych ludzi w kierunkach, które pozwolą na odnalezienie się we współczesnym świecie, zapewnią pracowników w wielu dziedzinach i przyczynią się do rozwoju nie tylko samego Lublina, ale i szerokiego regionu. Chcemy otwierać nowe filie uczelni nie tylko w Polsce, ale i zagranicą - mówił podczas wystąpienia ks. prof. Mirosław Sitarz wicerektor KUL.
Inaugurację nowego roku rozpoczęła Msza św. w kościele akademickim KUL, której przewodniczył metropolita warmiński ks. abp Józef Górzyński. Natomiast wykład inauguracyjny pt. „Spór o praworządność” wygłosił minister edukacji i nauki dr hab. Przemysław Czarnek, prof. KUL.
- Spory o praworządność toczą się na świecie od dawna. Termin ten powstał w Niemczech i został przełożony na język polski jako państwo prawa, nie państwo prawne, ale państwo prawa, czyli takie, w którym rządzi prawo. Po co poszukiwano tej koncepcji? Po to, by związać rządzących i wszystkie organy władzy prawem - mówił minister.
Podkreślił, że w państwie prawa musi obowiązywać prawo, które w szczególności wiąże organy władzy publicznej. Jeśli jakiś organ nie ma podstawy prawnej, to działać nie może. Dotyczy to każdego zarówno władzy ustawodawczej, wykonawczej, jak i sądowniczej. To, co nie jest prawem wyraźnie dozwolone, jest zabronione. Zupełnie odwrotnie jest w stosunku do obywateli. To, co nie jest zabronione, jest dozwolone.
- Jedynym prawdziwym celem prawa stanowionego jest urzeczywistnienie idei sprawiedliwości. Jedną z form prawnych jest konstytucjonalizm. Chodzi w nim o takie ukształtowanie systemu prawnego, w którym jasno określona jest hierarchia źródeł prawnych. Wiadomo, które prawo, w jakim akcie prawnym, ma pierwszeństwo w przypadku kolizji z innym przepisem prawa zawartym w innym akcie prawnym i jakie są reguły rozstrzygania tych kolizji. Konstytucjonalizm ma na samej górze konstytucję i nie zmienia tego przystąpienie do jakichś organizacji, czy wejście do Unii Europejskiej. Nieco zmienia sytuację w niektórych obszarach jasno przekazanych, ale nie podporządkowuje całości konstytucji innym przepisom. Potwierdził to Trybunał Konstytucyjny już w 2005 roku i nic od tego czasu się nie zmieniło - mówił minister.
Oficjalna inauguracja to także przyjęcie do społeczności akademickiej studentów I roku. Przedstawiciele różnych kierunków zostali pasowani na studenta przez rektora KUL.