Jest jedynym w diecezji i jednym z nielicznych w Polsce kościołów, którym patronuje autor trzeciej Ewangelii. W dodatku ten święty, wraz z Matką Bożą, udziela licznych łask.
Surhów to niewielka, malownicza miejscowość u bram Roztocza. Choć jest położona nieco na uboczu od głównych dróg, to właśnie tędy wiodły wojenne szlaki bł. kard. Stefana Wyszyńskiego, a dziś wielu pielgrzymów podąża jego śladami. Odwiedzał on tutaj ówczesnego proboszcza ks. Markiewicza, prowadził także dwa pogrzeby. Jeden zabitych przez Niemców Polaków, drugi zmarłego zarządcy folwarku w Żułowie, gdzie przyszły prymas ukrywał się podczas wojny.
− Choć żadnych osobistych pamiątek związanych z błogosławionym już kardynałem nie mamy w parafii, to w przekazach mieszkańców jego postać pozostaje żywa. Stara plebania, na której spotykał się z ks. Markiewiczem, nosi jego imię. Chciałbym też, by właśnie przed nią stanął pomnik kard. Stefana Wyszyńskiego. Po rozmowach z parafianami myślę, że uda się nam zrealizować ten plan jako dziękczynienie za beatyfikację – mówi ks. Tomasz Dumański, proboszcz z Surhowa.
U św. Łukasza
Do Surhowa przybywają także przedstawiciele służby zdrowia za sprawą słynącego łaskami obrazu Matki Bożej i św. Łukasza. Tradycja przekazuje, że jednemu z mieszkańców Surhowa ukazała się w lesie Matka Boża rozmawiająca ze św. Łukaszem. W tym miejscu postawiono kapliczkę, a w XVII wieku nieznany autor namalował obraz przedstawiający spotkanie świętego z Maryją. Obraz szybko zasłynął łaskami. Między innymi uzdrowienia doznała w tym miejscu Krystyna z Lubomirskich Potocka, która w dowód wdzięczności w 1677 roku ufundowała w miejscu objawienia drewniany kościół, w którym umieszczono obraz. Sprowadziła tam dwóch pustelników, którzy mieli dbać o to miejsce i modlić się. Pustelnia dziś już nie istnieje, w jej miejscu stoi kapliczka, a miejscowość nazwano Łukaszówką. Z czasem obraz przeniesiono do pobliskiego kościoła w Surhowie.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się