Ksiądz Grzegorz Pawłowski, czyli Jakub Hersz Griner, katolicki ksiądz i sługa Mesjasza, spoczął na cmentarzu w Izbicy.
Napis na pomniku, który przygotował sobie ks. Grzegorz, streszcza jego życie w zdaniu: „Opuściłem najbliższych w obliczu ich zagłady, aby ratować własne życie. Oddałem je służbie Bogu i ludziom. Powróciłem w miejsce ich męczeńskiej śmierci”.
Wśród obecnych na Mszy św. pogrzebowej w lubelskiej katedrze, która odbyła się 3 listopada, obok księży biskupów archidiecezji lubelskiej oraz licznych kapłanów, obecni byli ks. Piotr Żelazko, wikariusz Łacińskiego Patriarchatu Jerozolimy dla katolików języka hebrajskiego, o. Apolinary Szwed, proboszcz parafii św. Piotra w Jaffie, ks. Jacek Stefański, wychowanek ks. Grzegorza. Byli także obecni przedstawiciele władz państwowych, wojewódzkich i miejskich oraz siostry benedyktynki misjonarki, u których wychowywał się Grzegorz Pawłowski, delegacje wspólnoty żydowskiej z Izraela i Lublina oraz rodzina zmarłego.
Rozpoczynając Mszę św., abp Stanisław Budzik podkreślił, że żegnamy człowieka niezwykłego, wyjątkowego świadka dramatycznych wydarzeń XX w., który, jak sam mówił, nosił w sobie dwa światy: Jakub Hersz Griner i Grzegorz Pawłowski. Polak i Żyd, katolicki ksiądz i sługa Mesjasza, kochający obie swoje ojczyzny. Człowiek łączący narody, religie i kultury, budowniczy pokoju, człowiek niezwykłej mądrości i życzliwości.
Cudem uratowany z Zagłady, dzięki fałszywej metryce chrztu, żydowski chłopiec odkrywa wiarę w Jezusa. Przed Pierwszą Komunią przyjmuje chrzest i odtąd rozpoznaje w Jezusie Mesjasza. Przenoszony do różnych domów dziecka, trafia w końcu do sióstr benedyktynek misjonarek w Puławach, gdzie w osobie s. Klary odnajduje drugą matkę. Z wiekiem rośnie jego powołanie, którego uwieńczeniem są święcenia kapłańskie. – Tu, na tej posadzce, gdzie stoi teraz trumna z jego ciałem, oddaje Bogu swoje ocalone życie, zostając kapłanem. Po święceniach pracuje jako wikariusz na wielu parafiach i podejmuje studia specjalistyczne na KUL. W roku 1966 w „Tygodniku Powszechnym” publikuje artykuł „Moje życie” z historią swego ocalenia – przypomniał w czasie homilii żałobnej bp Mieczysław Cisło.
Przychodzi rok 1968 i nagonka na Żydów wypędzanych z ich ojczyzny, wówczas ks. Pawłowski postanawia wyjechać z wypędzonymi do Izraela. Po artykule o historii kapłana odnajduje się jego brat Chaim. Sam ks. Grzegorz przyznał, że żal mu było opuszczać Polskę. Wyruszał z płaczem, jadąc w nieznane, pociągnięty jakimś wewnętrznym nakazem. Wyjechał jako katolicki ksiądz i Żyd. Na lotnisku w Tel Awiwie przywitał go brat z rodziną. Tak zaczęła się 50-letnia historia zamieszkania w Izraelu i posługa wśród chrześcijan języka hebrajskiego oraz praca wśród Polaków. Z czasem ks. Grzegorz odkrył w sobie talent literacki. Jest autorem kilkunastu książek wydanych w lubelskim wydawnictwie „Gaudium”. Stał się symbolem pojednania.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się