Byli pierwszym zespołem w dziejach lubelskiego seminarium, który nagrał i wydał płytę. Dziś świętują dekadę istnienia i pokazują, że Bóg im błogosławi.
Muzyczną współpracę rozpoczęli w 2011 roku, będąc na początku kapłańskiej formacji. Paweł, Adrian, Dawid, Franek i Michał założyli zespół, który miał obwieszczać światu, że Bóg jest dobry. – Pamiętam, jak w 2014 roku, kiedy nasze seminarium miało przeżywać 300-lecie istnienia, rektor zaproponował, byśmy wydali płytę – opowiada ks. Paweł Gołofit, lider zespołu. – To było dla nas wielkie zaskoczenie, coś niebywałego. Nigdy nie myśleliśmy o nagraniu płyty, ale Bóg zawsze daje więcej. Dziś, po 10 latach działalności wiemy, że nie ma dla Niego żadnych ograniczeń.
Debiutancka płyta Good God nosiła tytuł „Droga ocalenia” i była nagrana w klimacie reggae. Kilka miesięcy po jej ukazaniu się utwór „Przybądź, Duchu Paraklecie” znalazł się na szczycie „Listy z mocą” (ogólnopolskiej listy przebojów chrześcijańskich), a młodzi muzycy postanowili zgłosić swój udział w Koncercie Debiuty 2015 im. Moniki Brzozy. Tam spodobali się publiczności, która przyznała im specjalne wyróżnienie. – Ponad dekadę temu, wkraczając na drogę powołania kapłańskiego, byłem święcie przekonany, że już bezpowrotnie żegnam się z moją pasją do publicznego grania muzyki rozrywkowej – opowiada ks. Adrian Komorowski. – Wierzyłem, że idąc do seminarium duchownego, coś tracę, składam w ofierze Bogu swój talent, ponoszę niezbędny koszt radykalnego pójścia za Jezusem. Rzeczywistość okazała się jednak zgoła odmienna.
Koniec wielkim początkiem
Po kilku latach wspólnego grania przyszedł czas rozstań. Najpierw wyświęcony został Michał, później Paweł i Adrian. Franek i Dawid wybrali inną drogę. – Wydawało nam się, że to koniec wspólnej przygody – mówi ks. Paweł. – Powiedzieliśmy „tak” Bogu i muzykę traktowaliśmy tylko jako dodatek.
Przez pół roku zespół rzeczywiście nie grał, a potem… Przyszło zaproszenie na rekolekcje, potem kolejne, później koncert. – Mieliśmy gotowych kilka nowych kawałków, które nie znalazły się na pierwszej płycie, i pojawił się pomysł, by naszą wspólną działalność zakończyć wydaniem specjalnej płyty pożegnalnej, dosłownie z kilkoma utworami – wspomina Franek Wróbel, perkusista.
Zaczęli się ponownie regularnie spotykać, by wspólnie ćwiczyć. Każdy szlifował swoje partie także indywidualnie. Ks. Paweł i ks. Adrian w Chełmie, ks. Michał w Puławach, Dawid w Warszawie, a Franek w Lublinie. Wydanie pożegnalnej płyty szło jednak opornie, szybo natomiast powstawały nowe utwory, bardziej ambitne, z nowymi aranżacjami.
W 2018 roku ukazała się druga płyta Good God. Do zespołu, który miał kończyć występy, dołączyły głosy kobiece. Pojawiły się zaproszenia z całej Polski na koncerty, rekolekcje, spotkania. – Widzimy, że Pan Bóg nam błogosławi. Nawet w czasie pandemii nie zatrzymywaliśmy się w naszych muzycznych działaniach. Graliśmy wiele koncertów, prowadziliśmy uwielbienia – mówi ks. Paweł.