Mija 11 lat od śmierci metropolity lubelskiego abp. Józefa Życińskiego. 10 lutego w archikatedrze odbędzie się Msza św. w intencji zmarłego.
W czwartek 10 lutego przypada 11. rocznica śmierci arcybiskupa Józefa Życińskiego (1948-2011). Dziękując Bogu za jego pasterską posługę w archikatedrze lubelskiej, odprawiona zostanie o godz. 19.00 Msza Święta w intencji zmarłego.
Eucharystii przewodniczył będzie metropolita lubelski abp Stanisław Budzik.
Abp Józef Życiński zmarł nagle w Rzymie, gdzie uczestniczył w obradach Kongregacji Edukacji Katolickiej. Był człowiekiem wielkiego serca i umysłu, orędownikiem dialogu i pojednania. Pochowany został w kryptach lubelskiej archikatedry.
Rocznica śmierci arcybiskupa skłania do wspomnień. Wielu ludzi na półkach swoich biblioteczek ma jego książki, często z osobistą dedykacją. Taki miał zwyczaj, że swoich gości i rozmówców nimi obdarowywał, wpisując nierzadko jakieś słowo dedykacji. Kiedy przyjeżdżał do jakiejś parafii, zawsze witał się z ludźmi. Zamieniał z nimi kilka słów o zwykłym codziennym życiu, co nieraz wprawiało w zdziwienie, gdyż na co dzień abp Józef kojarzony był z filozoficznymi rozważaniami.
Wśród wielu obowiązków zawsze znajdował także czas dla dziennikarzy. Rozpoznawał wielu, pamiętał nasze imiona, a kiedy przy jakiejś okazji dowiedział się o ważnych wydarzeniach w życiu prywatnym któregoś z nas, pytał o nie. To on zaprosił do diecezji lubelskiej „Gościa Niedzielnego”, którego czytał systematycznie zwykle w czwartek przy śniadaniu, gdy przychodził nowy numer. Czasami z naszego redakcyjnego okna widywaliśmy go spacerującego po kurialnym podwórku z różańcem w ręku. W niektóre dni, gdy my rano szliśmy do pracy, on wychodził do seminarium na zajęcia. Nigdy nie mijał nas obojętnie. Zawsze zatrzymał się na chwilę, zapytał, co słychać, jak mają się nasze dzieci. Takie drobne gesty utkwiły nam w pamięci. Zdajemy sobie sprawę, że tak naprawdę bardzo mało go znaliśmy i przyznajemy rację kard. Nyczowi, który mówił o tym podczas jego pogrzebu: „Wybacz także nam, żeśmy Cię nie zdążyli poznać do końca, a zwłaszcza że nie potrafiliśmy wykorzystać całego potencjału Twoich możliwości”. Arcybiskup Józef na tego rodzaju stwierdzenia miał zwyczaj odpowiadać krótko: „Nie to jest najistotniejsze, czy nas znają i rozumieją, i co o nas myślą, lecz to, co niewidoczne dla oczu, a święte w Bożych planach”.