Co można napisać o poetce i nowelistce, która właśnie została patronką roku 2022, a której nikt tak naprawdę nie czyta?
Kojarzona głównie z bajeczkami dla dzieci i tendencyjnymi nowelkami, jest Konopnicka, jak pisze jedna z jej biografistek: „pisarką używaną, lecz nie czytaną”. Ten los spotkał wielu naszych mistrzów pióra; w razie potrzeby sięga się po ten czy tamten cytat, nadużywa autorytetu twórcy, lecz jego dorobek pozostaje w cieniu. Twórczość Konopnickiej jak najbardziej zasługuje na wydobycie z cienia.
W dobie pozytywizmu, o czym powszechnie wiadomo, nierówności społeczne stały się palącą kwestią - wszechobecna bieda, brak edukacji, sprawy higieny, ciemnota i zabobon to były naglące problemy, odbijające się echem także w literaturze. Ale też z jakiegoś powodu część tych tekstów wzbudza dziś uśmiech politowania - nie przepadamy za literaturą jedynie słuszną, wzniosłą, a koniec końców: łopatologiczną. Na swój użytek wykorzystuję tu pojęcie zaczerpnięte z innych rejonów: syndrom Bambiego. W skrócie, oznacza ono zjawisko, które jest pokłosiem sentymentalnych kreskówek o zwierzątkach, typu „Bambi”. Przypisujemy zwierzętom cechy ludzkie, niektóre uznajemy za „dobre”, inne za „złe”, niekiedy ingerujemy w świat przyrody, ratując „miłe, bezbronne zwierzątko”.
Otóż w literaturze, nie tylko XIX w., mamy niekiedy do czynienia ze zjawiskiem podobnym: z łzawym, wymoczkowatym - chciałoby się napisać - obrazem biedy ludzkiej. „Robotnik jest brzydki, ale wzruszająco użyteczny - w poezji niewolników”, jak pisał klasyk. Chcemy w biedzie widzieć lepszy, moralniejszy świat, wolny od chęci zysku, wolny od brutalnej walki o synekury. Gdyby tak było, to świat Janków Muzykantów i Antków byłby rajem na ziemi.
Ale bieda demoralizuje tak samo, jak nadmierne bogactwo. Bieda materialna prowadzi do nędzy duchowej. Odziera z godności, pozbawia człowieczeństwa. Konopnicka to wie, i taki świat, bez sentymentów i złudzeń opisuje. Tytułowy bohater nowelki „Stacho Szafarczyk” traci ojca i wie, że o swoje pięć mórg ziemi będzie musiał walczyć, jeśli matka znajdzie sobie drugiego męża: „Chłopak czternaście lat żył i na niejedno już się we wsi napatrzył. Widział, jak Mrągowiaki co dzień zażerały z ojczymem, jak Walczak kobietę swoją bijał, za każdym kijem wymawiając, że ją wdową pojął, że na cudze dzieci robić musi; widział, jak się Kudela po sądach włóczył, żeby pasierbów z gruntu wyprawować, widział, w jakiej poniewierce Jasiek po nieboszczyku Czapli u własnej matki był, od kiedy się za parobka wydała, a nowe dzieci w chałupie nastały”.
Twórczość Konopnickiej jest bolesną wiwisekcją kondycji polskiego społeczeństwa w momencie transformacji, bolesną, lecz potrzebną. Sentymenty muszą iść na bok.