Zakonnica, która od kilku miesięcy przebywa w Krasiłowie na Ukrainie, dzieli się z nami informacjami z kraju, w którym dziś rozpoczęła się wojna.
Siostra Małgorzata przez wiele lat przebywała w archidiecezji lubelskiej, m.in. w Lublinie i w Wąwolnicy. Od pięciu miesięcy pracuje w Krasiłowie na Ukrainie. - Jesteśmy tu we trzy: ja, s. Olga i s. Aleksandra. Wierzymy, że Pan Bóg postawił nas tu nie przez przypadek. Znalazłyśmy się tu akurat w tym czasie i jesteśmy za to bardzo wdzięczne zarówno Panu Bogu, jak i matce generalnej, która zaakceptowała naszą propozycję, żeby zostać tu z ludźmi, którzy nas bardzo potrzebują.
Siostra Małgorzata mieszka w obwodzie chmielnickim przy parafii prowadzonej przez braci kapucynów. - To środek Ukrainy i działania wojenne są od nas w pewnej odległości, ale dziś wszystkie lotniska zostały na Ukrainie zbombardowane, także to najbliżej nas. Gdy rano przyszłyśmy do kościoła na Mszę św., ludzi było znacznie więcej niż zazwyczaj. Wiele osób podchodziło do nas i ze łzami w oczach pytało, czy wyjeżdżamy stąd. Gdy odpowiedziałyśmy, że zostajemy z nimi, bardzo nam dziękowali, mówiąc że nas potrzebują. Myślę, że Pan Bóg daje nam ogromną łaskę i pokój w sercu. Jesteśmy pewne, że mamy być właśnie tutaj i teraz z tymi ludźmi, którzy potrzebują przede wszystkim duchowego wsparcia.
Ludzie, jak mówi s. Małgorzata, są przestraszeni. - Wpadli tak naprawdę w panikę. Zaczęli zaopatrywać się w większą ilość jedzenia, paliwa. Wiemy też, że od Kijowa nadciągają do nas ewakuowane grupy osób, rodziny z dziećmi. Czekamy na nich wszystkich.
W kapucyńskiej parafii w Krasiłowie cały dzień dziś wystawiony jest Najświętszy Sakrament. - Modlimy się razem z ludźmi, wspieramy ich. Kościół otwarty jest dla wszystkich: katolików, prawosławnych, grekokatolików, ale też niewierzących. Każdy, kto chce, może do nas przyjść, choćby tylko po to, by się uspokoić, porozmawiać.
S. Małgorzata podkreśla, że posługujący na Ukrainie misjonarze wierzą, że to czas świadectwa. - To Pan Bóg jest prawdą. On ma ostatnie słowo. Ufamy, że Matka Boża jest tutaj i ma nad wszystkimi swoją dłoń pokoju.
Kapucynka zaznacza, że zarówno siostry, jak i bracia zakonni pracujący na Ukrainie są niezwykle dumni z Polski i Polaków. - Od rana dostałyśmy naprawdę wiele wiadomości i telefonów z zapewnieniem o modlitwie. Wiemy, że ludzie modlą się, adorują Pana Jezusa, ofiarowując swoje cierpienia, posty w intencji pokoju na Ukrainie i na całym świecie. Za to chcemy też bardzo, bardzo podziękować i cieszymy się po prostu, że jesteśmy w tym wszyscy razem, że w tym momencie nie ma "nas", nie ma granic. W tym momencie liczą się po prostu ludzie.