Uciekają ze szpitali i ze swoich domów, by ratować ciężko chore dzieci. W Polsce czeka na nich m.in. franciszkanin, który wiele lat temu założył w Lublinie hospicjum dla najmłodszych.
Vadim ma 16 lat i guza mózgu. Do Hospicjum Małego Księcia trafił jako pierwszy ukraiński pacjent. Ojciec Filip Buczyński pojechał po niego na granicę wynajętą karetką. I choć szef lubelskiego hospicjum dwoił się i troił, by nastolatek jak najszybciej trafił pod opiekę lekarską, chłopak 48 godzin musiał stać po ukraińskiej stronie i czekać na wjazd do Polski. Podobna sytuacja dotknęła wiele dzieci wymagających opieki paliatywnej, której już na Ukrainie nie otrzymają. Do lubelskiego hospicjum trafiło na razie 15 rodzin. − To w sumie 60 osób − mówi o. Filip. − W tym 15 chorych dzieci.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.