Od jego odejścia mija 35 lat, ale wpływ tego kapłana na obraz polskiego kościoła jest wciąż ogromny. Drogą wskazaną przez ks. Franciszka Blachnickiego podążają tysiące małżeństw, nie tylko w Polsce.
Zmarł niespodziewanie w 1987 roku w Carlsebrgu w Niemczech, gdzie osiadł po tym, jak w Polsce wprowadzono stan wojenny i nie mógł wrócić do kraju. Nagłe odejście ks. Franciszka Blachnickiego budzi wiele wątpliwości, do tego stopnia, że sprawę bada Instytut Pamięci Narodowej, podejrzewając że kapłan został zamordowany. Mimo upływu lat zaproponowana przez niego metoda formacji, zarówno młodych ludzi, jak i małżonków, w ramach Ruchu Światło–Życie wciąż jest atrakcyjna i pociąga kolejne pokolenia.
W ubiegłym roku oazowicze świętowali 100. rocznicę urodzin ks. Blachnickiego. Z tej okazji członkowie Ruchu Światło–Życie archidiecezji lubelskiej nagrali ponad 100 filmów – świadectw o tym jakie znaczenie w ich życiu ma ks. Blachnicki i droga formacji, jaką zostawił. Cykl zatytułowany „Z niego jesteśmy” można zobaczyć na kanale YouTube. Przeżywając 35. rocznicę śmierci wracamy do tych świadectw.
Droga w Domowym Kościele Amelii i Michała Studzińskich rozpoczęła się 11 lat temu. To był czas poznawania Ruchu Światło-Życie i formacji własnej w małżeństwie.
– Każde rekolekcje i codzienne wypełnianie zobowiązań zbliżały nas do siebie i do Pana Boga. Przyszedł czas, kiedy wdzięczni za wszystko, co otrzymaliśmy, chcemy dzielić się z innymi, angażując się w diakonię, czyli służbę. Odnajdujemy siebie w diakonii wychowawczej, czyli posłudze dzieciom podczas rekolekcji rodzinnych – mówią małżonkowie.
Na co dzień jednak największym skarbem, jaki zawdzięczają ks. Blachnickiemu, są zobowiązania, czyli drogowskazy, których powinni trzymać się małżonkowie.
– To proste narzędzie do trzymania właściwego kierunku w małżeństwie. Nawet, jeśli zdarzy się nam, gdzieś zboczyć, bo konflikty nie są nam obce, wiemy jak wrócić. Zobowiązania są ścieżką, która pomaga iść do świętości razem, bo o to przecież chodzi, że nie każdy na własną rękę, ale wspólnie. Szczególnie cenimy dialog małżeński, czyli rozmowę, do której zapraszamy Pana Boga, a która pozwala nam wyjaśnić sobie różne trudne rzeczy i sprawia, że poznajemy się nieustannie – mówią Amelia i Michał Studzieńscy.
Podkreślają, że każde zobowiązanie jest darem.
– Bardzo cenimy też modlitwę rodzinną, którą praktykujemy z naszymi dziećmi. Dzięki niej przekazujemy im wiarę, a klęczący tata czy mama modlący się razem są znakiem, jak ważny Bóg jest w naszym życiu. Te proste wskazówki, które zostawił małżonkom ks. Franciszek Blachnicki mają wielką moc i za to jesteśmy wdzięczni – mówią małżonkowie.