Zwalniamy. Pospolite ruszenie, które trwało ponad miesiąc powoli wygasza się. Jednak Caritas Archidiecezji Lubelskiej nie przestaje świadczyć pomocy tym, którzy jej potrzebują i będą potrzebowali dalej.
Pospolite ruszenie, które trwało ponad miesiąc powoli wygasza się.
- Czujemy, że to zupełnie naturalny proces, że tak się po prostu dzieje, kiedy adrenalina opada, kiedy powoli oswajamy się z nową rzeczywistością. Mamy jednak świadomość, że jako Caritas Archidiecezji Lubelskiej nie będziemy mogli przestać świadczyć pomocy tym, którzy będą jej potrzebowali - mówi ks. Paweł Tomaszewski, dyrektor Caritas Archidiecezji Lubelskiej.
W magazynie oraz w sortowni ubrań grupa ponad 50 wolontariuszy każdego dnia dba o to, by wszystko było odpowiednio podzielone, gotowe do przekazania osobom potrzebującym.
Punkt kryzysowy Caritas stara się zapewniać pomoc doraźną, wydając paczki żywnościowe, higieniczno-kosmetyczne oraz odzież. Dotychczas z tej formy wsparcia skorzystało już 6290 osób (1126 osób w ubiegłym tygodniu). Aby otrzymać tę pomoc należy zgłosić się od poniedziałku do soboty od godz. 9.30 do 16.00. Tam nasi ukraińskojęzyczni wolontariusze pomogą w wypełnieniu kwestionariusza oraz przygotowują paczki.
- Z prośbą o pomoc zwracają się do nas także różne organizacje (w tym działające w Ukrainie lub organizujące samodzielnie transporty humanitarne), instytucje opiekujące się uchodźcami (także zarządzane przez Urząd Miasta Lublin), czy rodziny przyjmujące osoby z Ukrainy pod swój dach. Stworzyliśmy trzy ośrodki, które stały się domem dla prawie 150 osób – w Firleju, Księżomierzy i Częstoborowicach. Zapewniamy im całodobową opiekę, wspólnie przygotowujemy posiłki, dbamy o przestrzeń, zapewniamy im lekcje polskiego, angielskiego, zajęcia taneczne, dzieci nareszcie ruszyły do szkół i przedszkoli - podkreśla dyrektor Caritas.
Namiot Nadziei Caritas przy granicy w Dorohusku wciąż działa, bardzo często jego działanie napędzane jest przez wolontariuszy z zagranicy. Tylko w ubiegłym tygodniu można było liczyć na wsparcie z Portugalii, Niemiec, Kolumbii, Irlandii, Stanów Zjednoczonych, czy Włoch
Przestrzenią, w której najbardziej widoczna jest zmiana, jest ilość transportów humanitarnych, które w ubiegłym tygodniu dotarły do naszych przyjaciół w Ukrainie. W ubiegłym tygodniu z magazynów Caritas wyjechało jedynie (w porównaniu do chociażby ubiegłego tygodnia) 8 ciężarówek. I choć to wciąż 160 ton najpotrzebniejszych rzeczy o wartości około 640 000 zł to jednak przy łącznej wartości 8 560 000 zł, 2140 tonach i 107 tirach, nie trudno zauważyć różnicę.
- Mamy jednak świadomość, że lepiej poczekać dzień czy dwa i zgromadzić wystarczającą ilość żywności czy środków opatrunkowych lub medycznych, by kierowca mógł ruszyć w trasę w pełni załadowany, dlatego też, mając zdecydowanie mniejsze ilości najpotrzebniejszych rzeczy, mierzymy siły na zamiary. Jednocześnie jesteśmy bardzo wdzięczni, że nadal docierają do nas transporty z innych europejskich krajów, że są także firmy czy instytucje, które jednoczą się z nami w tym długodystansowym zadaniu niesienia pomocy. Gdyby ktoś jeszcze chciał dołączyć do tego grona - prosimy przede wszystkim o żywność - mówi ks. Paweł.