Czy dziecko od najmłodszych lat może czytać "Pana Tadeusza", uczyć się równolegle dwóch języków i właściwych zachowań?
W ramach IX Ogólnopolskiej Konferencji Samorządu i Oświaty w Lubelskim Centrum Konferencyjnym w Lublinie odbył się m.in. panel „Innowacje w programach wychowania przedszkolnego”. Wychowanie człowieka, już od najmłodszych lat jest zadaniem trudnym i złożonym, wymagającym wiedzy, doświadczenia oraz przewidywania przyszłości, stąd wysokie zainteresowanie tematyką panelu.
- Należy pytać jakie warunki stwarzać, aby wychowywać, a także – do czego wychowywać? W naszym podejściu, które wiąże się z nurtem fenomenologii mówimy, że wychowujemy ku dobru, pięknu i prawdzie. Te aspekty powinniśmy uwzględnić. Podczas tej konferencji, w tak zróżnicowanym ideologicznie i politycznie oraz zadaniowo środowisku, po raz pierwszy usłyszałam myśl, przekazaną przez wojewodę, iż nadszedł czas, abyśmy uwspólnili nasz cel, a problemy będą rozwiązywalne. Bo rzeczywiście istnieją doświadczenia, które dotyczą rzeczywistości wprost: jeśli zrobimy tak – to człowiek ocaleje, jeśli zrobimy inaczej – nie będzie miał takiej szansy, dlatego nie chodzi w tym doświadczeniu o ideologię i coś potencjalnego, bo konkretne działanie pociąga za sobą konkretne, przewidywalne efekty. W związku z tym, jeżeli będziemy dalej kłócić się, w którą iść stronę – to decydujemy się na coś dobrego, albo coś złego. Tymczasem wobec wyzwań rzeczywistości, w wymagającej opiece nad dzieckiem rozpoznajemy natychmiast konsekwencje naszych wyborów i czynów – mówi Małgorzata Wróblewska, uczestniczka panelu i ekspertka MEN w zakresie tworzenia podstawy programowej oraz prezes Fundacji dla Edukacji i Nauki „Polis”.
- Wychowywać przede wszystkim poprzez własny przykład, a także poprzez odkrywanie i nazywanie tego, co jest piękne – pięknym, dobrym – to, co dobre. Należy wyjść z relatywizmu i powrócić nie do pojęcia wartości, ale do pojęcia cnót, które są podstawowe i nie ulegają redefinicji – dodaje M. Wróblewska.
Zdaniem Małgorzaty Małyski, moderatorki panelu, wychowywać – to znaczy stwarzać takie warunki w placówkach, w których dzieci spędzają czas – by mogły jak najskuteczniej być wpierane we wszystkich sferach rozwojowych. – Zarówno w sferze fizycznej, emocjonalnej, społecznej i intelektualnej – wyjaśnia. Zwróciła uwagę na wystąpienie specjalisty, który pokazywał w jaki sposób niwelować bariery akustyczne, które na etapie pracy z najmłodszymi dziećmi zakłócają ich percepcję dźwięków, mowy produkowanej przez nauczyciela lub rówieśnika, przez co źle słyszą język. – To szczegół, który dla wielu bywa niezauważalny, a przy pomocy odpowiedniego sprzętu nauczyciel może sprawić, że dźwięki w sposób niezakłócony przez pracę w grupie czy szum ulicy dotrą do ucznia, co jest niezwykle istotne na etapie, gdy ten uczy się mowy – podkreśla Małyska.
Ekspertki podkreślają, że współcześnie ważnym rozwiązaniem jest to, by dzieci od urodzenia przygotowywać do dwujęzyczności, bo wtedy mają największy potencjał żeby się uczyć. – Międzynarodowy Program Powszechnej Dwujęzyczności „Dwujęzyczne dzieci – Bilingual Future” jest systematycznie wprowadzany. Zastanawialiśmy się podczas panelu jak go wprowadzić od strony systemowej. Są bowiem specjalne pomoce, które podpowiadają już na etapie, gdy kobieta spodziewa się dziecka jakiego materiału słuchowego używać, żeby później przybliżać dziecku dźwięki mowy innego języka. Wiadomo, że dziecko zanurzone w języku polskim szybko ten język opanuje, ale jeśli język drugi będzie poznawany z wykorzystaniem opracowanej metodyki stanie się naturalnie drugim językiem – podkreślają. Coraz wyraźniej rysuje się tendencja, aby języka drugiego nie nazywać obcym, gdyż termin „obcy” może się dziecku źle kojarzyć.
- Skorzystanie z tego rozbudowywanego systemu w sieci przez nauczyciela nie jest zbyt kosztowne. Program jest uniwersalny i pożyteczny, dlatego jest wpierany systemowo przez stronę rządową – mówi Wróblewska. – Ale należy pamiętać, że dyrektorzy placówek nie są zbyt ufni wobec nowatorskich rozwiązań mając w gronie pracowników nauczycieli języka angielskiego i zajęcia językowe wpisane w plan zajęć przedszkolnych czy szkolnych. I mimo, że zdają sobie sprawę z niskiej skuteczności tej metody, to wyjście ze strefy przyzwyczajonego komfortu i sięgnięcie po coś nowego bywa trudne. Aby język drugi funkcjonował równolegle do języka polskiego w klasach, salach i żłobkach, to na taki krok muszą zdecydować się dyrektorzy poszczególnych placówek. A w naszym panelu wielu z nich uczestniczyło, stąd szeroko omawiany był i promowany pomysł inercji, zanurzenia w drugim języku równolegle do języka polskiego. Warto podkreślić, że system pomocy dydaktycznych jest tak dopracowany, że język angielski może funkcjonować równolegle do języka polskiego, nawet gdy nauczyciel nie zna angielskiego. Wystarczy się stosować do instrukcji, która wskazuje szczegółowo, co należy zrobić i jak skorzystać z pomocy. Fenomen programu dwujęzyczności polega na tym, że taką samą instrukcję jak nauczyciele otrzymują rodzice, stąd dziecko jest zanurzone w języku w warunkach szkolnych i domowych - zwracają uwagę Małyska z Wróblewską.
W ramach panelu zwracano również uwagę na dobre praktyki w nauczaniu i wychowywaniu. Szczególne osiągnięcia mają tu zwłaszcza placówki niepubliczne, które dostosowują się do indywidualnych wymagań uczniów, zatrudnia się też specjalistów, aby można było prowadzić ucznia m.in. ze spektrum autyzmu.
Czy dziecko w przedszkolu może czytać „Pana Tadeusza”? – Mamy program zatytułowany „Epopeja narodowa” pokazujący sposoby zaintrygowania dziełem literackim, ale i pierwszego doświadczenia z dzięcieliną albo polonezem, które zakotwiczają w głowie dziecka tytuł, miłe emocje, a także pomagają w efektywnej pracy plastycznej. Chodzi również o systematyczne budowanie pewnych pojęć – konkluduje prezes Fundacji „Polis”.