Nowy numer 38/2023 Archiwum

Opowieści zapisane w przedmiotach

Cymbały huculskie to wspomnienie wyprawy do Kołomyi, łóżko − pamiątka po cioci z Wołynia, skrzypce grały na wojnie w Japonii pod Cuszimą, patefon w muzeum w Hadze. W domu księdza Andrzeja każda rzecz ma swoją wyjątkową historię.

Struny spod Cuszimy

Największym sentymentem ks. Andrzej darzy blisko 300-letnie skrzypce. − To oryginalne stainerki − mówi z dumą. − Gdy byłem na parafii w Chodlu, to ludzie chcieli wyrzucić stary akordeon, więc go zabrałem. Okazało się, że od wielu lat na piecu w tym samym domu leżą też stare skrzypce. Parafianin opowiadał, że jego dziadek przywiózł je z wojny pod Cuszimą w Japonii. Grał tam w orkiestrze i to była jedyna rzecz, jaką ze sobą z wojny przywiózł. Długo na nich podobno grywał, na weselach, imprezach. Zostawił je swojemu synowi, ale ten już nie grał, przeszły więc na wnuka, który w ogóle ich nie dotykał. Leżały na piecu jako pamiątka. Kiedyś ten parafianin powiedział, że może mi je oddać. Zawiozłem je do lutnika. Okazało się, że to oryginalny stainer z końca XVIII w., ale potrzebny był kompletny remont. Nie zważając na koszty, kazałem mu je odnawiać. Dokupiłem też specjalny futerał mierzący wilgotność.

Dziś skrzypce regularnie grają, bo choć ks. Andrzej nie potrafi z nich wydobyć dźwięku, to są inni, którzy dają sobie z instrumentem radę. − Jest w naszej parafii taki chłopiec, który chodzi do szkoły muzycznej i uczy się grać właśnie na skrzypcach. Przekazałem mu je, żeby ćwiczył, bo one muszą być używane. Czasami odwiedzam jego i te moje skrzypce − śmieje się duchowny.

« 1 2 3 4 5 »
oceń artykuł Pobieranie..

Wyraź swoją opinię

napisz do redakcji:

gosc@gosc.pl

podziel się

Zapisane na później

Pobieranie listy

Quantcast