Pół wieku temu, czyli 15 czerwca 1972 roku, 27 diakonów otrzymało święcenia kapłańskie w archikatedrze lubelskiej z rąk bp. Piotra Kałwy. Złoty jubileusz zgromadził na modlitwie wyświęconych wtedy kapłanów.
W tym samym miejscu co pół wieku temu, i o tej samej godzinie, czyli o 11.00, spotkali się kapłani świętujący złoty jubileusz, by dziękować Bogu za dar kapłaństwa. Tamtego dnia sakrament w lubelskiej katedrze przyjęło 27 diakonów: 26 z seminarium diecezjalnego i 1 zakonnik.
- Mimo upływu lat, różnych posług, jakie przyszło nam pełnić, wydarzeń w Kościele i na świecie, wciąż wracamy myślą do dnia naszych święceń, kiedy ostatecznie powiedzieliśmy Bogu "tak", oddając się na Jego służbę. Dziś jesteśmy emerytami, ale w latach posługi staraliśmy się systematycznie spotykać, wspierać i przede wszystkim razem dziękować za powołanie. Najbardziej uroczyście obchodziliśmy jubileusz 25-lecia kapłaństwa. Wtedy każdy z nas był proboszczem i jeździliśmy do tych wszystkich parafii, gdzie pracowaliśmy, żeby dawać ludziom świadectwo powołania i dziękować za otrzymane łaski - wspomina ks. Aleksander Zeń, jeden z kapłanów świętujących jubileusz.
Mszy św. przewodniczył abp Stanisław Budzik, który przypomniał, przywołując dzień święceń, że tego dnia Chrystus powiedział do nowych kapłanów: "Już was nie nazywam sługami, ale przyjaciółmi".
- Kościół modlił się wtedy za was o stokrotny owoc waszego przepowiadania, modlił się, by wasze kapłaństwo było na wzór kapłaństwa Chrystusowego, czyli wierne i posłuszne - mówił abp Stanisław.
Przypomniał, że wzorem postawy kapłańskiej jest bł. Stefan Wyszyński, Prymas Tysiąclecia, a wcześniej biskup lubelski, a jeszcze wcześniej kapłan, który studiował w Lublinie i przebywał tu w czasie II wojny światowej, ukrywając się w majątku Zamoyskich w Kozłówce. W archidiecezji lubelskiej zostało wiele śladów bł. Stefana Wyszyńskiego, którymi niejednokrotnie szli obecni jubilaci, czerpiąc wzór do naśladowania.
Metropolita dziękował kapłanom za ich posługę. Wielu z nich podejmowało się budowy nowych świątyń lub remontu zabytkowych, najważniejsze było jednak budowanie Kościoła z żywych kamieni wiary.