Jedni robią blisko 1000 km, inni zaledwie 100. Podążają szlakiem z muszlą, po to, by szukać wolności, spełnienia, przygody. Często znajdują Pana Boga i samego siebie.
Lubelski Szlak św. Jakuba otwarty został oficjalnie w 2013 r. i jest częścią małopolskiej trasy. Rozpoczyna się przy bazylice dominikanów na Starym Mieście (choć już wkrótce jego początek będzie miał prawdopodobnie miejsce przy kościele w Łańuchowie), gdzie każdy pielgrzym może otrzymać specjalne błogosławieństwo na drogę.
Na furcie klasztoru dostępne są również wszelkie niezbędne informacje na temat drogi oraz paszport pielgrzyma. Od momentu otwarcia szlaku dominikanie wydali już setki takich paszportów.
Szlak prowadzi przez Kraśnik, Zawichost aż do Sandomierza. Dalej łączy się z Tarnobrzegiem, Klimontowem i Krakowem. Po drogach tych swojego czasu chodzili założyciele zakonu dominikańskiego ze św. Jackiem, bł. Czesławem, bł. Sadokiem i sandomierskimi męczennikami na czele.
Ci, którzy wyruszają w drogę, najczęściej chcą pobyć z Panem Bogiem i ze sobą samym w samotności. Są też tacy, których woła przygoda i pragnienie oderwania się od codzienności. Jednak badania przeprowadzone swojego czasu przez Piotra Drzewieckiego z portalu caminodelavida.pl pokazują, że przeszło 70 proc. pielgrzymujących drogami św. Jakuba Polaków w długiej wędrówce szuka Boga. - Wielu podkreślało, że na Camino stawali się znacznie bardziej wierzący, niż w czasie normalnego życia w domu - mówi P. Drzewiecki.
Choć najpopularniejsze wśród pątników są jakubowe szlaki w Hiszpanii, gdzie pielgrzymi z całego świata przybywają, by pokonać 100, 500 czy 800 kilometrów, to ta lubelska i łącząca się z nią małopolska droga wystarczą, by pomodlić się i przemyśleć swoje życie.
Maria Krawczyk od kilku lat jest na emeryturze. - Nie chodziłam nigdy na pielgrzymki, bo ciągle nie miałam czasu. Życie w pędzie, praca, dzieci, potem wnuki. Kiedyś razem ze znajomą obejrzałam film “Droga życia” o pielgrzymce do Santiago de Compostela. Zrobił na mnie niesamowite wrażenie. Stwierdziłam, że chcę spróbować, choćby fragmentu naszej polskiej trasy. Przygotowałyśmy się i pierwszy raz we dwie wyruszyłyśmy z Lublina. Doszłyśmy do Sandomierza. To była krótka wędrówka, ale dla mnie to był przełom. Zrozumiałam, że ciągle mogę coś osiągnąć, że życie się jeszcze nie skończyło - śmieje się kobieta.
Pani Maria dziś po raz piąty wybiera się na szlak. Tym razem trasą francuską. - Przeszłam już całą polską drogę. Teraz chcę więcej. Na nic się nie nastawiam. Wiem jednak, że dzięki temu pielgrzymowaniu moja wiara rozkwitła.
Na pielgrzymkę szlakiem św. Jakuba podobno częściej wyruszają kobiety niż mężczyźni, natomiast zdarza się również, że na Camino pojawiają się całe rodziny.
- Camino z dzieckiem może być najlepszą przygodą dla małego człowieka, ponieważ nic nie będzie lepszym prezentem dla niego, niż czas, który mu się poświęci - stwierdza Piotr Drzewiecki. - To będzie droga, która może wiele dać dzieciom i relacjom rodzinnym. Oczywiście czasami potrafi umocnić więzi, coś naprawić, a innym razem zepsuć. Dzieci, młodzież oraz ich rodzice są różni. Warto zachować rozsądek i być otwartym. W końcu Camino uczy m.in. otwartości na drugiego człowieka, niezależnie od tego czy jest mały, czy duży.