Obietnice Matki Bożej. Odpust u karmelitów

Kto nosi szkaplerz, może być pewien ratunku Maryi zarówno tu na ziemi, jak i po śmierci. Czciciele Matki Bożej z Góry Karmel modlili się podczas uroczystości u karmelitów w Lublinie.

Szkaplerz karmelitański NMP z Góry Karmel jest ściśle związany z historią i duchowością zakonu karmelitańskiego. Według tradycji Matka Boża objawiła się św. Szymonowi Stockowi, generałowi zakonu karmelitańskiego, w nocy z 15 na 16 lipca 1251 r. i powiedziała: "Przyjmij, najmilszy synu, szkaplerz twojego zakonu. Kto w nim umrze, nie dozna ognia piekielnego". Przywileje i łaski szkaplerza św. były potwierdzane wielokrotnie przez papieży.

Początki zakonu karmelitańskiego wiążą się z Górą Karmel. Kiedy jednak nadeszły czasy najazdów muzułmańskich i zmusiły zakon do przeniesienia się do Europy, nastały dla niego ciężkie czasy. Nikt tu zakonników nie znał, nie była popularna także ich reguła. Wszystko wskazywało na to, że nastąpi upadek karmelitów z powodu braku powołań i możliwości rozwijania się. Wówczas miały miejsce objawienia Matki Bożej Szymonowi Stockowi.

Miał on wizję, podczas której Matka Boża wręczyła mu szkaplerz, zapewniając, że wszyscy, którzy będą go nosić, cieszyć się będą szczególnym błogosławieństwem, a po śmierci unikną wiecznej kary.

Kapłani uczestniczący w uroczystościach zachęcali do zawierzenia się Maryi.   Kapłani uczestniczący w uroczystościach zachęcali do zawierzenia się Maryi.
Agnieszka Gieroba /Foto Gość

– To obietnica, która wciąż pociąga poprzez konkret. Szkaplerz jest czymś, co można dotknąć, co nosi się na piersiach. Moje doświadczenie pokazuje, że ludzie wciąż przychodzą do Matki Bożej, prosząc o opiekę. Ostatnio choćby szkaplerz przyjmował pan, którego czekała poważna operacja. Nie wiedział, jaki będzie jego los, ale pragnął przyjąć szkaplerz, bo, jak mówił, on zapewnia mu poczucie bezpieczeństwa niezależnie od tego, co się wydarzy – mówi o. Piotr Nyk, przeor lubelskich karmelitów.

Podkreśla też, że każdy, kto przyjmuje szkaplerz, włączony jest w dobra duchowe zakonu. Zachęca, by włączać się w nabożeństwa szkaplerzne, które odbywają się w trzecią niedzielę miesiąca w lubelskim kościele przy ul. Świętoduskiej.

Odpust ku czci Matki Bożej Szkaplerznej 16 lipca gromadzi w karmelitańskim kościele licznych wiernych. Tego dnia także wiele osób przyjmuje szkaplerz. Uroczystej Mszy św. przewodniczył p. Adam Hrabia, opiekun domu modlitwy w Piotrkowicach, który przypomniał, że w świętach maryjnych nie chodzi o odkrywanie ciągle czegoś nowego.

–  Dziecko nie szuka w matce nowości, ale chce codziennej miłości, czułości i troski. Tak jest i z Maryją, która każdego dnia otacza nas opieką – mówił o. Adam.

Podkreślił też, że Jezus na krzyżu zwrócił się do Jana słowami: „Oto Matka Twoja”. – To dla Jana była sytuacja bardzo trudna. Nie wiedział, co dalej, co go czeka, czy może za chwilę też zawiśnie na krzyżu jak jego Mistrz. Mógł czuć się przerażony i zagubiony i wtedy Jezus dał mu swoją Matkę, a z Nią przyszło ukojenie serca – mówił o. Adam.

Zaznaczył także, że szkaplerz jest takim znakiem opieki Maryi, który szczególnie przyciskamy do serca w chwilach trudnych.

– Ostatnie lata to cały szereg trudności, jakich doświadczamy wszyscy. Najpierw pandemia, a teraz wojna. W ubiegłym roku poruszyła mnie bardzo jedna z pielęgniarek pracujących na oddziale covidowym, która zadzwoniła do nas do klasztoru z prośbą, by przysłać jej szkaplerze. Chciała ofiarować je chorym na oddziale, których nikt nie może odwiedzać, po to, by nie czuli się samotni. Matka Boża w znaku szkaplerza była dla nich ostoją i my się do Niej uciekajmy – zachęcał o. Adam.

 

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..