O tym, że cuda we współczesnym świecie dalej mają miejsce będzie mówił ks. Jakub Bartczak, znany jako "raper w sutannie", który jest gościem Wąwolnicy młodych.
Ksiądz Jakub Bartczak to po prostu polski ksiądz, a zarazem raper, który poprzez swoje teksty i muzykę mówi młodym ludziom o Jezusie.
Wychował się we Wrocławiu, na blokowisku. Z tamtejszym środowiskiem hiphopowym związany jest od dziecka. W przeszłości, jeszcze przed święceniami kapłańskimi, nagrywał rapowe utwory pod pseudonimem „Mane". Dzięki swojej mamie wzrastał w wierze, która trzymała go podczas trudnych wydarzeń takich jak najpierw śmierć taty, a potem brata.
Jakub wstąpił do seminarium w 2002 roku, a w 2006 roku został kapłanem. Czas studiów był przerwą od muzyki, do której wrócił jako kapłan, by w ten sposób lepiej docierać do młodych z przesłaniem Ewangelii.
O swoim życiu, powołaniu i muzyce opowiedział Maciejowi Rajfurowi dziennikarzowi "Gościa Niedzielnego". W ten sposób powstała książka "Raper w sutannie", która jest świadectwem życia i przemyśleniami nad dzisiejszym kościołem i wiarą młodych ludzi. To m.in. tam ks. Kuba mówi o sobie:
"Nosiłem same szerokie portki, a tu trzeba było kupić spodnie od garnituru. Wcześniej zakładałem jedynie trampki, teraz należało mieć eleganckie buty. Chcę przez to powiedzieć, że na drodze do bycia księdzem musiałem wiele poświęcić" – wspomina.
Wtedy wyszedł z założenia, że dla Boga jest w stanie wyrzec się wszystkiego, nawet, jak mówi, swojej „zajawki”. Styl kultury hip-hop zupełnie nie współgrał z byciem klerykiem w seminarium.
– Musiałem natychmiast zmienić „stylówkę”. Ale w drodze ku kapłaństwu bez problemu poświęciłem te zewnętrzne sprawy, bo istota powołania znajdowała się gdzie indziej – wewnątrz mnie – opowiada.
Kiedyś na modlitwie doszedł jednak do refleksji, że nasze pasje mogą się podobać Panu Bogu, w zależności od tego, jak je wykorzystamy. Jeden z księży na rekolekcjach skierował do niego prorocze słowa: „To, jaki jesteś, może przydać się Kościołowi”.
– Można grać kogoś, kim się nie jest, ale to na krótką metę. Mam wielu kolegów księży, którzy pielęgnują oryginalne pasje i godzą je ze swoim powołaniem. Najważniejsze jest to, żeby sobie postawić odpowiednią hierarchię wartości – wyjaśnia.
Jego zdaniem pasja i powołanie muszą być tożsame, jeżeli mają człowieka rozwijać, a nie krzywdzić.
- Chciałem rapem mówić o Bogu takim ludziom jak moi kumple sprzed seminarium. Zaznaczam jednak od razu, że o wiele bardziej spełniam się jako szafarz sakramentów, i to chcę robić do końca życia. Po prostu być księdzem, być blisko ludzi, prowadzić ich do Pana Boga. Sprawować Eucharystię, spowiadać, udzielać Komunii Świętej.
Ks. Jakub Bartczak idzie na pielgrzymkę do Wąwolnicy z grupą młodych z Centrum Duszpasterstwa Młodzieży i parafią św. Józefa w Lublinie. Wyjście po Mszy św. o godz. 6.30.
Wieczorem 3 września ok. godz. 19.30 zagra w Wąwolnicy koncert.