Wraz z wiernymi przybyłymi na uroczystości ku czci Matki Bożej Kębelskiej modlił się ks. Wojciech Stasiewicz, dyrektor Caritas diecezji charkowsko-zaporoskiej, który dziękował za okazaną dobroć i modlił się o pokój.
Pierwsza sobota i niedziela września gromadzą w Wąwolnicy tysiące wiernych, którzy przybywają do Matki Bożej Kębelskiej by dziękować i prosić o potrzebne łaski. W tym roku wśród pielgrzymów był ks. Wojciech Stasiewicz z diecezji charkowsko-zaporoskiej, który modlił się o pokój w Ukrainie.
Wraz z lubelskimi biskupami celebrował Eucharystię na Placu Różańcowym. Zwracając się do wiernych mówił, że ludzie zawsze przychodzą do Maryi, by złożyć jej troski, plany, strachy, to wszystko, co wypełnia życie każdego z nas.
- Wpatrując się w Maryję słyszymy jej modlitwę „Magnificat”, czyli dziękczynienie. Słowo Boga owocuje w życiu Najświętszej Maryi Panny. To Słowo, które zmienia i kształtuje też nasze życie. Każdy jest czymś w życiu zachwycony, może pracą, rodziną, domem, talentami, ale Maryja była najbardziej zachwycona Stwórcą i jego miłosierdziem, które dotyka ludzkiego życia - mówił ks. Wojciech.
Podkreślał też, że kiedy słyszymy słowo "miłosierdzie" mamy różne skojarzenia, wielu czuje, że to przede wszystkim przebaczenie, ale Maryja w "Magnificat" mówi o miłosierdziu Boga do malutkich, prześladowanych, ubogich.
- Miłosierdzie w ostatnich miesiącach wyraża się w postawie każdego, kto widzi i słyszy o wielkiej tragedii wojny. 24 lutego rozpoczęła się wojna w Ukrainie, ale ma ona wielkie następstwa na całym świecie. Jej konsekwencje dotyczą każdego, dlatego Maryję dziś szczególnie przyzywamy jako Królową Pokoju, którego każdy człowiek pragnie - mówił ks. Wojciech.
Przypomniał również, że Ukraina płaci ogromną cenę pragnienia wolności, pokoju i demokracji.
- Ukraina zapragnęła odłączyć się od imperium zła i kłamstwa, zapragnęła też żyć w jedności z Europą i za to płaci. Kiedy 24 lutego obudziliśmy się i usłyszeliśmy, że na Ukrainę napadła Rosja, to chyba każdy nie dowierzał, że w XXI wieku dożyjemy tak wielkiego dramatu i tragedii - mówił i dziękował, że poprzez działania Kościoła i całej polskiej społeczności Ukraina doświadcza, że Bóg jej nie zostawia.
- Często pytają mnie Ukraińcy, czemu Polska i Polacy są tak otwarci i gościnni, dlaczego otwieramy swoje domy i przyjmujemy inne rodziny, choć często przecież sami mamy swoją biedę i problemy. Ukraina wie, że w biedzie człowiek najbardziej poznaje drugiego człowieka. Wie też, że jeśli jest coś, co Polacy doskonale rozumieją to fakt, że nikt nie powinien mierzyć się z ciemnością samemu. Wiemy, że ta ciemność, która nakryła Ukrainę, jest ciemnością, z którą trudno się zmierzyć, ale inaczej przeżywa się dramat, gdy wiemy, że nie jesteśmy sami. My jako Caritas opiekujemy się wieloma osobami. Każdego dnia, spotykamy się z ludźmi, przekazujemy dary, rozmawiamy, ale widok smutnych dzieci żyjących w bardzo trudnych warunkach w piwnicy jest ciągle trudny do zniesienia. Kiedy ich odwiedzamy, widzimy rysunki, na którym są uśmiechnięte rodziny, a obok czołg czy broń. Często na rysunkach jest flaga Ukrainy i Polski, nawet małe dzieci wiedzą, że mają w nas przyjaciół - mówił ks. Wojciech.
U Matki Bożej Kębelskiej prosił o pokój.
- Kiedy jadę po Ukrainie i zatrzymuję się na punktach kontrolnych, żołnierze mają na szyi różańce, często też figura Maryi stoi w ich siedzibie, bo ludzie wiedzą, że w Maryi pokładając ufność są najbezpieczniejsi. Was też proszę, módlcie się o pokój - apelował ks. Wojciech.