Opieki swej patronki doświadczają od pierwszych chwil istnienia parafii. Nic dziwnego, że odpust ku czci św. Matki Teresy gromadzi w chełmskiej parafii wielu czcicieli świętej z Kalkuty.
Uroczystości odpustowe parafia przeżywała w minioną niedzielę.
- Uczciliśmy św. Matkę Teresę z Kalkuty uroczystą Mszą św., po której odbyła się procesja. Homilię głosił ks. płk. Grzegorz Kamiński, który zachęcał do naśladowania naszej patronki w codziennych sprawach. Mnie, jako proboszcza, ogromnie cieszy, że do naszego kościoła przychodzą nie tylko mieszkańcy parafii, ale wielu czcicieli Matki Teresy z różnych stron. Wielu z nich dzieli się świadectwem łask wyproszonych poprzez modlitwę za wstawiennictwem świętej z Kalkuty - mówi ks. Dariusz Tkaczyk, proboszcz chełmskiej parafii.
Był rok 2006, kiedy abp Józef Życiński wydał dekret powołujący w Chełmie nową parafię. Początkowo rozważano, by jej patronem uczynić św. Piotra, bo kościół miał być wotum wdzięczności za pontyfikat i życie Jana Pawła II, następcy pierwszego apostoła.
- Jednak abp Życiński zaproponował, by nowy kościół dedykować wówczas błogosławionej Matce Teresie z Kalkuty. Z perspektywy czasu można powiedzieć, że arcybiskup przewidział, iż ta niezwykła kobieta będzie w Kościele miała swoje szczególne miejsce - mówi ks. Dariusz Tkaczyk, proboszcz parafii.
Budowa kościoła wiąże się zwykle z różnymi trudnościami, niekiedy sprzeciwami czy jakimiś problemami. Tym razem jednak, ku zaskoczeniu wszystkich, problemy jakoś się rozwiązywały, trudne sytuacje zmieniały - jakimś niewiadomym sposobem - w łatwe do opanowania, a sceptycyzm niektórych co do budowy nowego kościoła zamieniał się w entuzjazm, tak że co chwilę ktoś przychodził pytać, czy może w czymś pomóc albo na coś się przydać.
- Odczytuję to jako wstawiennictwo Matki Teresy. Ona, gdy była jakaś trudna sytuacja, zostawiała w miejscu, które chciała mieć lub w którym coś pragnęła załatwić, medalik Matki Bożej, ufając, że na chwałę Bożą jej sprawa pozytywnie się rozwiąże. Tak było i w naszym przypadku - opowiada ksiądz proboszcz.
Po latach budowy stanął nowy kościół, który jest dziś miejscem modlitwy nie tylko okolicznych parafian, ale i wielu wiernych z innych części miasta, a nawet spoza Chełma.
- Na początku martwiliśmy się trochę, jak to będzie, przecież w Chełmie jest już sporo parafii, ale okazało się, że ludzie chętnie tu przychodzą - cieszy się ks. Dariusz.
W nowym kościele dobrze czują się i młodzi, i starsi. Każdy, kto chciałby pogłębiać swoje relacje z Panem Bogiem, może znaleźć tu jakąś wspólnotę. - Przecież chodzi o to, by kościół był nie tylko miejscem modlitwy, ale wspólnotą ludzi, którzy mogą liczyć na siebie - podkreśla ksiądz proboszcz.