Proboszczem niewielkiej parafii w Ekwadorze był 16 lat. Wyjazd na misje, to najlepsza, jak mówi, decyzja w jego życiu.
Początki w niewielkiej miejscowości w Ekwadorze były trudne. - Moja parafia jak na tamte warunki była co prawda mała, bo liczyła niecałe 3 tys. wiernych, to jednak byłem zupełnie sam. Nie miałem nawet gdzie mieszkać. Gdy tam dotarłem, okazało się, że kościół się buduje - śmieje się ks. Dariusz. - To był stan surowy zamknięty, można było już odprawiać Mszę św., ale żadnej plebanii nie było. Na początku dojeżdżałem więc z sąsiedniej parafii.
Problemem były pieniądze, a raczej ich brak. - Nie miałem kielicha mszalnego, nie miałem księgi, nie miałem też ornatu. Wsparły mnie polskie siostry mieszkające w okolicy. To one z jakiegoś jednego zielonego ornatu zrobiły drugi - biały. Po prostu tamten rozpruły i powstały dwa. Jeden zielonym drugi biały.
Młodego proboszcza wspierała też regularnie emerytowana funkcjonariuszka CIA. - Pochodziła z Korei, na stałe mieszkała w USA. Wszedłem z nią w kontakt dzięki siostrom Ekwadorkom. Na początku dała mi 2 tys. dolarów, bym mógł ruszyć z budową kościoła, a później przez trzy lata regularnie zamawiała Msze św. Znałem całą jej rodzinę i tych zmarłych, i tych żyjących - śmieje się ks. Darek. - Tylko raz, wiele lat później, dane mi było się z nią spotkać. Do dziś jestem jej bardzo wdzięczny.
Dziś ks. Jaworski, pamiętając o tym, jak trudno jest funkcjonować księdzu diecezjalnemu na misjach i jednocześnie prowadzić duszpasterstwo, zachęca swoich wiernych do zamawiania Mszy św. w konkretnych intencjach, które zostają odprawione w kościele w Ekwadorze. - Ludzie przychodzą w tym dniu do naszego parafialnego kościoła a w tym samym czasie konkretny ksiądz, wiedzą który, tam odprawia intencję. To naprawdę realna pomoc.
Rok po przyjeździe lubelski ksiądz postanowił wśród wielkich traw sąsiadujących z kościołem wybudować Kalwarię. - Ten pomysł zrodził mi się w głowie w czasie liturgii Męki Pańskiej. Zaraz później sam zacząłem tę trawę karczować. Tamtejszemu biskupowi powiedziałem, że zbuduję sanktuarium. Po kilku miesiącach, gdy przyjechał z wizytacją, był w szoku.
Powstało 14 stacji drogi krzyżowej w 12 kaplicach, a kościół parafialny został kościołem stacyjnym w roku Nadzwyczajnego Jubileuszu Miłosierdzia. Kalwarię poświęcono i ogłoszono jako sanktuarium w listopadzie 2016 r. A tuż przed powrotem ks. Darka do Polski, świątynia została konsekrowana.
Dziś ks. Dariusz z powodzeniem realizuje swoje misyjne doświadczenie w parafii w Lublinie. Ludzie, jak mówi, wszędzie są tacy sami. Wszędzie mają podobne problemy i potrzebują duchowego wsparcia.