Nazbyt szybko zabrakło jej wśród nas. Wprawdzie nieliczni wiedzieli, jak ciężkie i bolesne były ostatnie miesiące jej życia, naznaczone cierpieniem, to jednak informacja o jej odejściu zaskoczyła wielu.
Kilka dni temu nasza wspólnota uniwersytecka pożegnała siostrę profesor Agatę Mirek. Zmarła w sobotę, 24 września, pod koniec wakacji, zatem nie doczekała kolejnej inauguracji roku akademickiego. Zostaliśmy wstrząśnięci jej tak szybkim, nieoczekiwanym odejściem w 52. roku życia, w pełni twórczych sił i intelektualnych kompetencji. Nazbyt szybko zabrakło jej wśród nas. Wprawdzie nieliczni wiedzieli, jak ciężkie i bolesne były ostatnie miesiące jej życia, naznaczone cierpieniem, to jednak informacja o jej odejściu zaskoczyła wielu.
Dyskretna współtwórczyni społeczności akademickiej
Przez lata owocnie współtworzyła naszą wspólnotę akademicką. Była zakonnicą i uczoną. Wydaje się, że te dwa rzeczowniki dobrze opisują jej sylwetkę, zainteresowania i styl bycia, te dwa pojęcia trafnie oddają istotne komponenty jej życiorysu. Prof. Jan Żaryn, jeden z recenzentów jej pracy habilitacyjnej celnie to zauważył pisząc: „Ważną informacją, pogłębiającą wiedzę czytelników prac dr Mirek, jest fakt, że od 1989 r. jest ona członkiem zgromadzenia Córek Maryi Niepokalanej. Jej zainteresowania naukowe wypływają zatem ze źródła, stanowiącego powołanie - sens życia”.
Zakonnica nie nosząca habitu
Była zakonnicą, ale nie nosiła habitu; wielu z nas, nie znając jej bliżej, zwracało się do niej „pani profesor”. 33 lata temu zapukała do klasztornej furty w Nowym Mieście nad Pilicą. 29 grudnia 1989 r. odręcznie sporządzonym, lakonicznym pismem zwróciła się do przełożonej generalnej z prośbą o „przyjęcie […] do Nowicjatu w Zgromadzeniu Córek Maryi Niepokalanej”. Dodała przy tym: „Okres Nowicjatu pragnę aby był czasem, w który mogłabym lepiej poznać życie zakonne, przygotować się do przyszłych zadań”. Wybrała zgromadzenie bezhabitowe sióstr zakonnych, potocznie nazywanych niepokalankami. Wspólnota ta powstała pod koniec XIX w., jako jedno z ostatnich powołanych, przy współudziale Walerii Ludwiki Gąsiorowskiej, przez bł. Honorata Koźmińskiego. Założyciele zainicjowali zgromadzenie w odpowiedzi na konkretne potrzeby Kościoła i społeczeństwa polskiego okresu przełomu XIX i XX stulecia. Wówczas, w rzeczywistości życia pod zaborami, kasaty klasztorów, wielkich przemian społecznych i ekonomicznych, okresie wielkiej migracji ze wsi do miast w celu poszukiwania pracy, niepokalanki podjęły swoje zadania głównie w miastach. Programowo nie przywdziewały habitu, aby nie odróżniać się od innych, od tych wśród których i dla których pracowały. Do tych idei swoim działaniem i zachowaniem nawiązywała siostra profesor Agata Mirek, skromna w obejściu, prostolinijna i bezpretensjonalna, powściągliwa, skupiona na swoich obowiązkach. Podzielała myśl Założyciela swojego Zgromadzenia, że życie zakonne nie polega li tylko na habicie czy na klasztorze, lecz na realizacji miłości wobec Boga i drugiego człowieka. To sformułowanie nie było dla niej sloganem; traktowała je bardzo poważnie, na serio. W jednym z wywiadów udzielnych tygodnikowi katolickiemu stwierdziła: „Naszym podstawowym zadaniem jest przybliżać Boga poprzez codzienne życie, a nie przez wielkie manifestacje. Nie chcemy stać na piedestale – mówiła- ale podążać razem z innymi drogą powołania chrześcijańskiego. Chcemy pośród tego świata być świadkami żywej wiary, modląc się, stojąc w kolejkach, gotując obiad, czy robiąc pranie” („Gość Lubelski”).
Z oddaniem realizująca pracę naukową
Była pracownikiem naukowym, historykiem, wytrawnym i sumiennym badaczem archiwalnych źródeł. Z upodobaniem zajmowała się historią najnowszą, przede wszystkim dziejami Kościoła katolickiego w Europie Środkowo - Wschodniej, ze szczególnym uzgodnieniem losów żeńskich zgromadzeń zakonnych w XIX-XX w. Interesowała się historią kobiet i dziejami oświaty. Swoje pierwsze kroki naukowe stawiała w Akademii Teologii Katolickiej w Warszawie; tam odbyła studia i napisała pracę doktorską. Następnie, w 2003 r. została zatrudniona w Katolickim Uniwersytecie Lubelskim, gdzie przygotowała pracę habilitacyjną. Poświeciła ją historii sióstr zakonnych w obozach pracy w latach 1954-1956. Zatrudnienie w Lublinie stało się dla Niej nowym impulsem; z entuzjazmem włączyła się w prace Ośrodka Badań nad Geografią Historyczną Kościoła w Polsce, którego współtwórcą i długoletnim kierownikiem był prof. Jerzy Kłoczowski. Przez lata współpracowała z profesorem, z czasem stała się jego następcą obejmując stanowisko dyrektora ośrodka. Jej badania, żmudne i rzetelne, zaowocowały szeroko omawianą i nagradzaną książką: „Trudne lata, wielkie dni. Zakony żeńskie w PRL”. W oparciu o szerokie eksploracje przedstawiła w niej historię prześladowań zakonów żeńskich w okresie komunizmu. Swoje badania rozpoczęła od analizę funkcjonowania sióstr zakonnych od ich emigracji wymuszonej, czyli od okresu przymusowych przesiedleń związanych z utworzeniem nowych granic Polski.
Nie uchylała się od nowych obowiązków i zadań. Kiedy nasza uczelnia przygotowywała się do wielkiego jubileuszu stulecia, bez wahania przyjęła moją prośbę, aby podjąć się realizacji wcale niełatwej funkcji redaktora koordynującego prace zespołu profesorów z różnych ośrodków naukowych, którzy stworzyli trzytomową historię naszej (Katolicki Uniwersytet Lubelski 1918-2018, t. I-III) Alma Mater. Z podziwem obserwowałem jej słowność, skuteczność i zdolności koncyliacyjne przy redakcji poszczególnych tomów historii Uniwersytetu.
Epilog
Naszą wspólnotę akademicką wiązało z nią wiele relacji, odniesień, kontaktów; spotykaliśmy ją w różnych miejscach; w bibliotece, w archiwum, w salach wykładowych, w stołówce uniwersyteckiej. Towarzyszy nam nadzieja, że jej śmierć nie zerwie tych więzi, bo paradoksalnie, jak pisał ks. Jan Twardowski, „można odejść na zawsze, aby stale być blisko”.