Trudno w ciągu trzech dni opowiedzieć o 50 latach, jakie minęły od pierwszej oazy w diecezji lubelskiej, a jednak wielkie świętowanie było czasem pełnym wspomnień i wdzięczności.
Jubileusz potrwa przez cały rok, ale jego uroczyste otwarcie miało wymiar szczególny.
– Przygotowywaliśmy się do niego od dawna, prosząc o wspomnienia osób, które zaczynały swoją przygodę z Ruchem Światło–Życie dawno temu, ale też tych, którzy niedawno postawili pierwsze kroki. Niezależnie od tego, ile ma się lat i jak długo jest się w Ruchu, staje się on ważny w życiu wielu osób i za to dziękowaliśmy Panu Bogu – mówi ks. Jerzy Krawczyk, moderator Ruchu Światło–Życie Archidiecezji Lubelskiej.
Każdy, kto głębiej zaangażował się w tę wspólnotę może wskazać na ważne rzeczy w życiu, które jej zawdzięcza. Podczas gali jubileuszowej dzielił się nimi m.in. ks. Marek Maj, wieloletni moderator gałęzi rodzinnej Ruchu.
– Spotkanie z Ruchem określiło moją posługę kapłańską. Nie wyobrażam sobie, gdzie bym był, gdyby nie było na mojej drodze Domowego Kościoła. Relacje z małżonkami sprawiły, że miałem i mam wielką rodzinę i odczucie bliskości z wieloma osobami. Kolejna rzecz to oparcie w modlitwie. Małżonkowie często zawstydzają mnie w tej dziedzinie i motywują - mówił ks. Marek. Opowiedział też o wielkim darze związanym z byciem w Ruchu, jakim jest Krucjata Wyzwolenia Człowieka, czyli dobrowolna abstynencja.
– Odkąd zacząłem poznawać Ruch i prowadzić rekolekcje, wiedziałem czym jest Krucjata, choć wcale abstynentem nie byłem. Prowadziłem nabożeństwa, podczas których inni składali deklaracje przystąpienia do KWC i jakoś wcale nie kłóciło się to z tym, że sam nie byłem w to zaangażowany. Tak było do czasu. Przyszedł rok 1996 lub 1997 rok, rekolekcje w Łabuniach. Wtedy właśnie uświadomiłem sobie, że bez sensu jest prowadzić takie nabożeństwo, kiedy samemu nie podejmuje tego. Początkowo podejmowałem więc na rok abstynencję, żeby nie być gołosłownym. Kiedy się kończył myślałem z przyjemnością, że czegoś dobrego się napiję, a tu w ostatni dzień rekolekcji przychodzi do mnie jedna uczestniczka mówi „Marek, ja za ciebie podejmuję krucjatę”, no to jak ja mogłem się poddać. Jestem człowiekiem słabym i kto wie, jak potoczyłoby się moje życie, gdyby nie Krucjata. To chyba jeden z największych darów jakie dał mi Ruch Światło–Życie – mówił ks. Marek Maj.
Uwielbienie z zespołem "niemaGotu".Wiele świadectw i wspomnień z minionych 50 lat zostało nagranych i jest opublikowanych na oazowym kanale YouTube.
– Dobrze dokumentować takie rzeczy wzorem ks. Franciszka Blachnickiego, który w tej dziedzinie wyprzedził swoją epokę. Wracając z jakieś podróży czy konferencji siadał wraz z paniami z Instytutu Niepokalanej Matki Kościoła w kuchni, włączał magnetofon i nagrywał relacje. Nagrywane także były jego wykłady i spotkania, jakie głosił. Dzięki temu mamy dziś wielką kopalnię wiedzy o założeniach Ruchu i innych dziełach prowadzonych przez ks. Blachnickiego – mówi Robert Derewenda, dyrektor lubelskiego oddziału Instytutu Pamięci Narodowej przez wiele lat zajmujący się badaniem spuścizny ks. Blachnickiego.
Gala była także okazją do podziękowań osobom szczególnie zaangażowanych w działalność Ruchu w naszej diecezji. Z okazji jubileuszu zostały zaprojektowane specjalne statuetki "Kłosy oazy", które będą odtąd wręczane osobom wyróżniającym się swoim działaniem w Ruchu. Ich autorem jest oazowicz Kazimierz Kraczoń. Swoją wdzięczność za budowanie wspólnoty i działanie na rzecz Kościoła poprzez Ruch Światło–Życie wyraził także abp Stanisław Budzik, wręczając medale "Lumen mundi" Bożenie Białopiotrowicz, Monice Wiatrowskiej i Kazimierze Siczek.
Wielkie uwielbienie za minione 50 lat odbyło się także podczas koncertu zespołu "NiemaGotu".
Projekt dofinansowano ze środków Ministerstwa Edukacji i Nauki w ramach programu "Międzypokoleniowe Centra Edukacyjne - wsparcie integracji międzypokoleniowej"
Relacje z uroczystości będzie można przeczytać także w 50 numerze "Gościa Lubelskiego"