Reklama

    Nowy numer 12/2023 Archiwum

Moje wyjątkowe miejsce

Komponuje, śpiewa, gra koncerty, napisała wyjątkową książkę. W tym roku mija 50. rocznica pracy twórczej Jadwigi Kosiorkiewicz- -Księżyckiej.

Jadwiga Kosiorkiewicz-Księżycka urodziła się w 1945 roku w Lublinie. Jest kompozytorką, artystką, która zagrała mnóstwo koncertów gitarowych i organowych w kraju i za granicą. Kojarzona jest przede wszystkim z poezją śpiewaną. Przed dwoma laty ukazała się jej książka „Wersety śpiewane”, wydana nakładem wydawnictwa Polihymnia, dofinansowana w ramach stypendium prezydenta Lublina, złożona z tekstów poetyckich i nut − dzieło unikalne na polskim rynku. W tym roku, jak podkreśla Waldemar Michalski, poeta związany ze środowiskiem Akcentu, mija 50 lat jej pracy twórczej. − Należy wiedzieć, że istnieje zarówno poezja śpiewana, jak i piosenka autorska oraz piosenka poetycka. Jadwiga śpiewa poezję, a to najtrudniejsza z form. Nie wystarczy bowiem do tekstu poetyckiego skomponować melodię, ale konieczne jest zachowanie wartości wiersza. To trudna sztuka w przypadku najbardziej wymagającej poezji − podkreśla W. Michalski.

Śpiewać poezję

W środowisku artystycznym Lublina podkreśla się wybitny talent i dobre wykształcenie muzyczne Jadwigi Kosiorkiewicz-Księżyckiej. Artystka komponuje własną muzykę do tekstów poetyckich, głównie autorów lubelskich. Od wielu lat śpiewa teksty m.in. Józefa Czechowicza, Józefa Łobodowskiego, Anny Kamieńskiej. Ale publiczność mogła również usłyszeć wielokrotnie teksty Jana Kochanowskiego czy innych wielkich poetów. Jest członkinią Związku Polskich Artystów i Kompozytorów, a od czasu stanu wojennego jest „śpiewającym członkiem” Duszpasterstwa Środowisk Twórczych w Lublinie. W ostatnim czasie członkowie duszpasterstwa i sympatycy jej twórczości uczestniczyli w dwóch recitalach poezji śpiewanej.

W kraju Andersena

Jej solowe koncerty nadal cieszą się uznaniem. Doceniono jej zdolności i warsztat muzyczny w USA, gdzie koncertowała dla tamtejszej Polonii, jak również w Danii, podczas jej kilkunastoletniego pobytu w tym kraju. W ojczyźnie Andersena była ponadto organistką, pracowała zarówno dla wspólnoty polskich katolików, jak i lokalnych wspólnot luterańskich, gdzie ceniono jej profesjonalizm. W Danii poznała swojego drugiego męża, który był artystą i filozofem. Po jego śmierci przyczyniła się do wydania jego rękopisów i esejów. Gdy w Aarhus odkryto jej potencjał i pracowitość, mogła liczyć na wsparcie Duńczyków, którzy z żalem przyjęli jej decyzję o powrocie do Polski.

Do dziś artystka zachwyca pięknym śpiewem, swoją osobowością i chęcią wspierania młodych twórców. – Początki w Danii nie byłe proste, to była inna kultura, ludzie byli zdystansowani i nieufni, ale gdy zobaczyli, że mam dobre pomysły i je realizuję własnymi siłami, zaczęli mnie wspierać. Miałam swobodę w wykonywaniu utworów. W pewnym momencie Duńczycy zachwycili się, gdy śpiewałam polską poezję, a wtedy zaczęłam wraz z mężem tłumaczyć ją na duński – opowiada J. Kosiorkiewicz-Księżycka.

Lubelskie serce

Wychowana była w artystycznej i patriotycznej rodzinie. Jej ojciec był ostatnim lubelskim kolorystą, malarzem i dekoratorem. Pozostawił po sobie ponad dwieście wybitnych prac, w tym obrazy Starego Miasta i przedmieść Lublina. Fascynowała go natura, ale także historia Polski. Dorastając u boku ojca, Jadwiga poznawała historię i tradycję narodową, miała kontakt z poezją, kulturą i artystami, którzy ich odwiedzali. W domu recytowało się z głowy utwory wieszczów, ojciec znał na pamięć „Pana Tadeusza”, śpiewano pieśni patriotyczne. Zaskoczeniem było, gdy Jadwiga zamiast malarstwa wybrała muzykę.

Rozpoczęła edukację muzyczną, marzyła o balecie, ale zdrowie uniemożliwiło jej naukę w warszawskiej szkole baletowej. W domu grała na pianinie, ale gdy przyszły gorsze czasy, pianino zostało sprzedane. Jadwiga rozpoczęła naukę w technikum chemicznym; nauczyciel chemii organicznej był także opiekunem kapeli mandolinistów i potrzebował do pomocy osobę, która kopiowałaby nuty. Potem Jadwiga korzystała z każdej okazji, aby grać na pianinie i gitarze, występując w różnych zespołach studenckich. Jak wspomina, kontakt z instrumentem był dla niej kluczowy. Dziś docenia wszystkie doświadczenia artystyczne i spotkania z ludźmi. − Urodziłam się w Lublinie, to tu jest moje wyjątkowe miejsce, dlatego pewnie tak cenię testy lubelskich twórców. Lublin przecież poezją stoi − konkluduje artystka.

« 1 »
oceń artykuł Pobieranie..

Wyraź swoją opinię

napisz do redakcji:

gosc@gosc.pl

podziel się

Reklama

Zapisane na później

Pobieranie listy