W tym roku w po raz dziewiąty odbyła się w Lublinie Ekstremalna Droga Krzyżowa.
Przygotowania trasy i propagowania idei Ekstremalnej Drogi Krzyżowej w Lublinie podjęli się członkowie Duszpasterstwa Pielgrzymka Lubelska wraz z ks. Mirosławem Ładniakiem, głównym przewodnikiem Lubelskiej Pielgrzymki na Jasną Górę, oraz grupa świeckich osób. Wspólnie stworzyli oni lubelski rejon EDK.
− Popularność tej formy modlitwy wynika przede wszystkim z uniwersalnego przesłania znaczenia drogi, którą przeszedł Jezus Chrystus. Po drugie dlatego, że współczesny człowiek ma wiele rzeczy pod dostatkiem i szuka sposobu, by złożyć Bogu ofiarę, by jakoś się wysilić. Wziąłem udział w tej modlitwie, żeby rozważać zaufanie Boga do człowieka, żeby przemyśleć swoje życie − podkreśla Marcin z Lublina. Dla Patrycji przed laty zastanawiająca wydała się nazwa tego nabożeństwa. − Postanowiłam spróbować i okazało się, że ekstremalny jest czas, który dany nam jest na bycie z Bogiem i z sobą przez wiele godzin − mówi.
− Rozpoczynałem tę drogę na prośbę młodych ludzi. Nie była to moja inicjatywa. Miałem poczucie, że jest to potrzebne nabożeństwo, ale że będzie aż tak potrzebne i popularne − nie sądziłem. W tym roku szło kilka tysięcy osób. Wracamy do liczb sprzed pandemii, gdy w nocnej modlitwie brało udział pięć tysięcy osób. Okazuje się, że młodzież odnajduje się poprzez tę modlitwę w Kościele, bo to w większości młodzi idą drogami Ekstremalnej Drogi Krzyżowej − podkreśla ks. Ładniak.
Modlitwa rozpoczęła się Mszą św. w archikatedrze lubelskiej w piątek 17 marca o godz. 19. Następnie uczestnicy nabożeństwa pokutnego wyruszyli na jedną z proponowanych tras, które przebiegały niejednokrotnie ścieżkami lub drogami gruntowymi, a niekiedy traktami leśnymi, z dala od zabudowań i osiedli. Zachęcano, aby wybierać trasę zgodnie ze swoimi możliwościami fizycznymi. Trasa niebieska, św. Faustyny Kowalskiej, o długości 30 km, prowadziła wokół Zalewu Zemborzyckiego i zakończyła się w bazylice dominikanów na Starym Mieście. Pomarańczowa, bł. Karoliny Kózkówny, doliną Ciemięgi, również do bazyliki dominikanów przy ul. Złotej. Żółta, św. Jana Pawła II, licząca 43, km kończyła się w Wąwolnicy. Czerwona, bł. Stefana Wyszyńskiego, o podobnej długości, zakończyła się także przy sanktuarium Matki Bożej Kębelskiej. Trasa fioletowa, bł. Władysława Gorala, również 40-kilometrowa, zakończyła się w Wąwolnicy. Czarna, bł. Piotra Jerzego Frassatiego, o długości 51 km, też miała swój finał w sanktuarium wąwolnickim. Była to „samotna” ścieżka, bez dodatkowych oznakowań ani wolontariuszy czy patroli medycznych. Trasa brązowa, bł. o. Józefa Mazurka, o długości ok 40 km, przez Lasy Kozłowieckie, zakończyła się w bazylice św. Anny w Lubartowie. Zielona, sługi Bożego Franciszka Blachnickiego, przebiegała doliną Wieprza i kończyła się w Lubartowie. I wreszcie trasa żółto-niebieska, św. Jakuba Apostoła Starszego, o długości 44 km, prowadziła do kościoła św. Jakuba w Głusku.
Wyraź swoją opinię
napisz do redakcji:
gosc@gosc.plpodziel się