Piątkowe popołudnie. Zaczynający się weekend przyciągnął na lubelską Starówkę ludzi, którzy spacerują lub siedzą w kawiarniach, często z piwem w ręku. Pośród tego codziennego gwaru idzie Droga Krzyżowa, a z nią płynie modlitwa za uzależnionych.
Od ponad 20 lat po lubelskiej Starówce w jeden z piątków Wielkiego Postu idzie Droga Krzyżowa w intencji uzależnionych, ich rodzin i bliskich. Ci, którzy zdecydowali się podpisać Krucjatę Wyzwolenia Człowieka, polegającą m.in. na abstynencji od alkoholu, chcą wspierać tych, którzy uwikłali się w różne uzależnienia, ale chcą też być po prostu wolni.
Nie chodzi tylko o to, by nie pić. Chodzi też o to, by nie stawiać alkoholu, nie kupować go i nim nie częstować. Krucjata pomaga stać się człowiekiem wolnym od różnych nałogów i jest ofiarą złożoną Bogu w intencji tych, którzy mają problem z jakimś zniewoleniem. Jak wielką moc mają modlitwa i podjęta abstynencja, wiedzą szczególnie ci, którzy zdołali wyrwać się z nałogu. Jedną z takich osób jest Jacek. On też idzie za krzyżem. Przy jednej ze stacji mówi świadectwo.
- Od 30 lat nie piję, ale ci, którzy mnie znają, wiedzą, że historia mojego życia nie należy do łatwych. Alkohol ściągnął mnie na takie dno, gdzie nie ma już szacunku do siebie i nie widać żadnej nadziei. Jednak nie wszyscy postawili na mnie symboliczny krzyżyk. Dziś wiem, jak wiele zawdzięczam Krucjacie Wyzwolenia Człowieka, czyli abstynencji osób, które w intencji takich jak ja rezygnują z picia. To także ludzie młodzi, którzy nie spróbowali alkoholu, a jednak wyrzekają się go, by pomóc innym. Ja jestem przykładem tego, jak Pan Bóg podnosi z nałogu, dzięki abstynencji innych ludzi - mówi Jacek.
Idącym za krzyżem przyglądają się spacerowicze i turyści. Wielu z nich przystaje i słucha rozważań oraz świadectw. Niektórzy dołączają do modlących się. Im dalsza stacja, tym bardziej ludzi przybywa.
- Dzisiejsza kultura proponuje na każdym kroku alkohol. Tu lampka wina, tam jakiś piwo. Jeden kieliszek, któremu tak trudno się oprzeć. Przecież to nic nie szkodzi. To prawda, ale bywa tak, że potem bez tego kieliszka nie można funkcjonować, potrzeba coraz więcej i więcej, aż w końcu to on rządzi nami. Przestajemy być wolni. Trzeba często odwagi, by odmówić alkoholu w towarzystwie, nie pić na rodzinnych uroczystościach czy weselach, ale ta odwaga jest możliwa, jest darem, jaki niesie Krucjata Wyzwolenia Człowieka - mówią o swoich doświadczeniach ludzie, którzy są członkami KWC.
Krucjata Wyzwolenia Człowieka, zwana w skrócie KWC, jest to program krzewienia abstynencji, zainicjowany przez sługę Bożego ks. Franciszka Blachnickiego oraz Ruch Światło-Życie. Został ogłoszony 8 czerwca 1979 r. w Nowym Targu w obecności Jana Pawła II. Abstynencja od alkoholu w krucjacie to osobisty dar, podjęty dobrowolnie z pobudek miłości i odpowiedzialności za drugiego człowieka.
Idea KWC jest odpowiedzią na słowa papieża Jana Pawła II, zawarte w jego liście pożegnalnym do Polaków z 23 października 1978 roku. Papież mówił wtedy: "Proszę, abyście przeciwstawiali się wszystkiemu, co uwłacza ludzkiej godności i poniża obyczaje zdrowego społeczeństwa, co czasem może aż zagrażać jego egzystencji i dobru wspólnemu, co może umniejszać jego wkład do wspólnego skarbca ludzkości, narodów chrześcijańskich, Chrystusowego Kościoła".