To jeden z najstarszych kościołów w mieście, który mimo zmieniających się czasów bliski jest wielu ludziom. To tutaj odkrywają życie wspólnotowe, jakie pociąga niezależnie od czasów.
W Lubartowie odbyło się pięć kapituł prowincjalnych. Klasztor był też miejscem działań zbrojnych w czasie powstań narodowych: w czasie powstania listopadowego zamknął się tu oddział wojska polskiego, zaatakowany przez żołnierzy rosyjskich, a w czasie powstania styczniowego kościół został ostrzelany z armat przez Rosjan. W czasie powstania styczniowego zaciągnęli się do wojska prawie wszyscy nowicjusze za namową głośnego kaznodziei patriotycznego o. Fidelisa Paszkowskiego.
Podczas wielkiej kasaty klasztorów w Królestwie Polskim w 1864 r. klasztor w Lubartowie oszczędzono, uznając go za tzw. klasztor nieetatowy (miał prawo istnienia, ale bez możliwości przyjmowania nowicjuszy). Jednakże stopniowo zmniejszała się liczba zakonników, których władze carskie przenosiły do innych klasztorów kapucyńskich w miarę, jak w nich następowały ubytki personalne. Taki stan rzeczy przesądził o skasowaniu klasztoru w Lubartowie w 1867 roku. Nielicznych zakonników wywieziono do Nowego Miasta nad Pilicą, na miejscu pozostał o. Faustyn Jarzębiński jako rektor kościoła. Po jego śmierci 14 V 1885 kościołem zarządzali kapłani diecezjalni. W klasztorze wydzielono część jako mieszkanie rektora kościoła, resztę zajęły urzędy rosyjskie, a po odzyskaniu niepodległości przez Polskę - sąd powiatowy.
Ponownie do Lubartowa kapucyni wrócili w 1938 roku, ale II wojna światowa uniemożliwiła remont obiektu. Po jej zakończeniu część zabudowań klasztornych zajęły władze. Dopiero w 1978 roku zrujnowane budynki oddano braciom.
- Przez te wszystkie lata bracia robili co mogli, by odnawiać nasze zabudowania, ale kompleksowego remontu tu nigdy nie było. Dlatego postanowiliśmy zrobić co w naszej mocy, by przywrócić blask kościołowi i klasztorowi. Oczywiście do tego potrzeba dużych funduszy i czasu, ale z Bożą pomocą, krok po kroku zaczęliśmy remont – mówi o. Wojciech.
Braciom udało się pozyskać środki z Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego, dzięki którym powstała instalacja fotowoltaiczna i pompy ciepła ogrzewające klasztor i kościół. W związku z tym została także wymieniona podłoga. - Wszystkie prace muszą odbywać się pod kontrolą konserwatora zabytków. Dlatego parkiet, jaki bracia położyli kiedyś, musiała zastąpić kamienna podłoga tak, jak pierwotnie było w kościele. Wielu z prac nie widać gołym okiem, bo zostały wymienione instalacje elektryczne, grzewcze i wodno-kanalizacyjne. Mamy nadzieję na pozyskanie kolejnych środków, które pozwolą nam odmalować kościół, wymienić okna i drzwi oraz odnowić mur okalający naszą działkę - mówi o. Wojciech.
W planach braci jest także przygotowanie 6 cel, w których będzie można przyjmować gości, którzy chcieliby w klasztorze odpocząć, odbyć rekolekcje czy porozmawiać. - Nasz klasztor otacza także duży ogród, który również chcielibyśmy poddać rewitalizacji i uczynić miejscem wypoczynku nie tylko dla nas, ale i dla wspólnot, które spotykają się w klasztorze. To wszystko plany, ale wierzymy, że z Bożą pomocą możemy je zrealizować - podkreśla o. Wojciech.