To jeden z najstarszych kościołów w mieście, który mimo zmieniających się czasów bliski jest wielu ludziom. To tutaj odkrywają życie wspólnotowe, jakie pociąga niezależnie od czasów.
Jednakże remont, mimo jego ogromu, nie jest w centrum życia braci. - Kościół to wspólnota ludzi, a w naszym charyzmacie życie wspólnotowe jest w centrum. Nikt z nas nie ma własnych pieniędzy czy jakichś dóbr materialnych, a to myślę pomaga być bardziej wolnym od różnych trosk. W każdej naszej kapucyńskiej wspólnocie - także tu w Lubartowie - jest nas na szczęście jeszcze tylu, że możemy podołać potrzebom duszpasterskim wiernych, którzy gromadzą się w naszym kościele i klasztorze. To także pozwala nam na zaangażowanie w różne grupy i dzieła. Po prostu, gdy robimy coś w większej grupie łatwiej nam się podzielić. Nie jest to bynajmniej żadną naszą zasługą, ale wynika z charyzmatu franciszkańskiego - wyjaśniają bracia.
To w tym kościele i klasztorze spotykają się różne wspólnoty, wśród których są Franciszkański Zakon Świeckich, Ruch Światło-Życie, Domowy Kościół, schola dziecięca i młodzieżowa, neokatechumenat, Rodzina Radia Maryja, odnowa w Duchu Świętym, Liturgiczna Służba Ołtarza, Stowarzyszenie Alwernia, Dobre Słowo, odnowa, Apostolstwo Dobrej Śmierci, wspólnoty AA i Al Anon, grupa modlitwy św o. Pio, czy liczne grupy Żywego Różańca i Światowej Róży Różańca Świętego.
- Drzwi i serca otwarte to motto naszego klasztoru. Jesteśmy dla ludzi, ale także doświadczamy od nich wiele dobra. W konstytucjach naszego zakonu mamy zapisany obowiązek codziennej modlitwy za naszych dobroczyńców, co czynimy z potrzeby serca i wdzięczności, polecając wszystkich, którzy nas wspierają swoją życzliwością, dobrocią, modlitwą i darem serca, trzy razy dziennie zbierając się na wspólną modlitwę. Każdy kapłan dodatkowo odprawia jedną Mszę św. w miesiącu w intencji za naszych dobrodziejów, przyjaciół i sympatyków - podkreślają bracia kapucyni.
Jak ważne jest to dla mieszkańców Lubartowa, pokazał ostatni koncert charytatywny pt. „W drodze”, zorganizowany by wesprzeć remont, w którym uczestniczyli nie tylko wierni mieszkający w sąsiedztwie kościoła i klasztoru, ale i mieszkańcy innych lubartowskich parafii.
- Jesteśmy ogromnie wdzięczni i świeckim, i kapłanom posługującym w sąsiednich parafiach za ich przyjaźń i wsparcie. Każdy z nas pracuje na rzecz Królestwa Niebieskiego, a to łączy nas najmocniej - mówi o. Wojciech. Bracia, jako członkowie zakonu żebraczego, ciągle proszą o pomoc, o modlitwę, ale także o wsparcie materialne ludzi o wielkich sercach, aby jako wspólnota św. Franciszka, mogli nadal w tej lubartowskiej porcjunkuli, kontynuować działalność duszpasterską, formacyjną, kulturalną i patriotyczną wobec mieszkańców, którym służą na lubartowskiej ziemi od blisko 300 lat.