Ogromne emocje, walka do ostatniej chwili, niespodziewane zwroty akcji i w końcu rzuty karne zdecydowały o mistrzostwie ministrantów podczas XIII Mistrzostw Liturgicznej Służby Ołtarza w piłce halowej.
Niezależnie od zajętego miejsca zwycięzcami są wszyscy. Połączenie piłki nożnej ze służbą przy ołtarzu okazuje się znakomitym duetem. Chłopcy nie tylko chętniej przychodzą na Mszę św., ale i z pasją angażują w inicjatywy poza kościołem.
- W tym roku zaskoczyła mnie liczba drużyn zgłoszonych do rozgrywek. Czas pandemii trochę zahamował nasze rozgrywki, ale na szczęście już wróciliśmy do życia, gdzie spotkanie z drugim człowiekiem jest czymś naturalnym. Chłopcy w różnych kategoriach wiekowych stanęli do rywalizacji o puchar metropolity lubelskiego, który mogła otrzymać tylko jedna drużyna w danej kategorii, ale chcę podkreślić, że jestem pełen podziwu dla każdego zespołu, bo walka na boisku to efekt współdziałania, a więc tworzenia wspólnoty - podkreśla ks. Marcin Grzesiak odpowiedzialny za organizację mistrzostw.
Do finału w kategorii ministrantów weszła drużyna z parafii Mełgiew i drużyna z parafii Chrystusa Króla w Lublinie. Po wyrównanym meczu o zwycięstwie zdecydowały rzuty karne, w których więcej szczęścia miała drużyna z Lublina. Jej opiekunem jest ks. Adam Jaszcz, który jest bardzo dumny ze swoich ministrantów.
- Rozpiera mnie radość. To nasz debiut w rozgrywkach i zakończony takim sukcesem, jakiego chyba nikt się nie spodziewał. Chłopcy znakomicie poradzili sobie w meczach, mimo że z racji swego młodego wieku nie mają wielkiego doświadczenia - mówi ks. Adam.
Duma rozpiera także rodziców, którzy podkreślają, że dzięki drużynie ministranckiej chłopcy także chętnie chodzą na zbiórki do kościoła i uczestniczą w Eucharystii.
- Ta drużyna integruje chłopaków, a dzięki kapłanowi, który się nimi opiekuje, chłopcy przenoszą wiarę i wartości chrześcijańskie na codzienne życie. To ogromna wartość - podkreślają rodzice.
Część z ministrantów na co dzień trenuje w swoich klubach sportowych, ale są i tacy, którzy w piłkę grają tylko z ministrantami. Wśród nich jest Jaś Jakubczyk, zdobywca jednej ze zwycięskich bramek.
- Jaś pasjonuje się boksem i szachami, ale dzięki byciu ministrantem także piłka nożna stała się jego hobby. Ogromnie się cieszymy, że połączenie wiary i sportu przynosi dobre owoce nie tylko w postaci pucharu, ale i grupy przyjaciół jakimi stają się ministranci - mówią Jacek i Monika Jakubczykowie.
Zwycięzcom gratulujemy.