Szkoła Podstawowa nr 1 w Lublinie to jedno z miejsc, gdzie młodzi uczą się patriotyzmu poprzez spotkania ze świadkami historii.
Przed 14 laty w ramach programu „Katyń… ocalić od zapomnienia” przed szkołą został posadzony Dąb Pamięci porucznika Mariana Miżołębskiego – ojca Danuty Malon – prezes Rodziny Katyńskiej w Lublinie. Od tamtego czasu każdego roku społeczność szkolna przygotowuje uroczystości poświęcone pamięci pomordowanych w Katyniu.
- Kształtowanie patriotyczne wpisane jest w program wychowawczy naszej szkoły, nie brakuje więc różnych okazji do mówienia o historii, ale także dbałości o miejsca pamięci i spotkań z tymi, których lata minione doświadczyły szczególnie. Mamy ten przywilej, że przed naszą szkołą znajduje się Dąb Pamięci oraz kamień upamiętniający jednego z zamordowanych w Katyniu, a pochodzącego z Lublina nauczyciela Mariana Miżołębskiego – podkreśla Iwona Pańpuch, dyrektor SP nr 1 w Lublinie.
Dąb pamięci poświęcony Marianowi Miżołębskiemu.Porucznik Miżołębski nie tylko pochodził z Lublina, ale był także nauczycielem i kierownikiem szkoły. Kiedy w lipcu 1939 roku został wezwany na szkolenie rezerwy nie przypuszczał, że do rodzinnego miasta już nigdy nie wróci. W domu została żona Zofia z dwuletnią córeczką Danutą. To ona kultywuje pamięć swojego ojca, którego zna głównie z opowiadań mamy.
- Po 26 września 1939 roku, w nieznanych okolicznościach, ojciec mój z towarzyszami broni dostał się do niewoli sowieckiej. Osadzony został w jenieckim obozie NKWD w Kozielsku. W listopadzie 1939 roku mama otrzymała z Kozielska od Ojca jeden list. Krótki, lakoniczny. Pisał, że jest zdrów i zadawał wiele pytań o los pozostawionej w Polsce żony i małej córki. Nie skarżył się na los, nie opisywał swojej jenieckiej sytuacji, gdyż tak jak wszyscy jego towarzysze niedoli doskonale wiedział, że korespondencja była cenzurowana przez funkcjonariuszy NKWD. Kolejnych listów od ojca z obozu nie było - niewykluczone, że zostały przez NKWD zatrzymane. Przez wiele miesięcy, w końcu lat, od Ojca nie było żadnych informacji. Również korespondencja, jaką mama wysyłała na adres kozielskiego obozu, wracała. Do miejsca kaźni w Katyniu wywieziony został między
- Krzyże katyńskie mówią, że istnieją ideały i wartości, przy których sprawdza się człowiek. Wierność ideałom i wartościom leży u fundamentów przetrwania narodu; dzięki nim istniejemy do dziś - mimo katastrofy zaborów, obu wojen światowych, wieloletniej dominacji Związku Sowieckiego, a także tragedii Katynia. Dzięki wierności ideałom obroniono i zachowano wolność kraju. To chcemy przekazać naszym uczniom - podkreśla pani dyrektor Iwona Pańpuch.