Wydarzenia były niespodziewane i burzliwe. Modlący się przed obrazem ludzie od razu uznali, że to cud.
Powszechnie uważano, że Matka Boża płacze nad losem ludzi i nad losem Polski, która po II wojnie w praktyce straciła suwerenność. Duchowni do zjawiska podeszli ostrożnie, gdyż zniszczona w czasie wojny katedra była w trakcie remontu i podejrzewano, że to wilgoć akurat w tym miejscu ujawniła się na obrazie. Wierni jednak przekazywali sobie wiadomość błyskawicznie, tak, że wieczorem nie można było zamknąć na noc kościoła, bo tłumy ludzi cisnęły się do środka, by zobaczyć łzy i się pomodlić. W kolejnych dniach do Lublina zaczęli przybywać pielgrzymi z innych stron Polski. Trzeba było zorganizować służbę porządkową, aby kierować ruchem pielgrzymów na placu katedralnym.
To dla nas sygnał, że cenisz rzetelne dziennikarstwo jakościowe. Czytaj, oglądaj i słuchaj nas bez ograniczeń.