Było spotkanie, kolędowanie i prezenty, które dla dzieci z Ukrainy mają szczególne znaczenie, bo są namiastką normalności, z jakiej zostały wyrwane poprzez wojnę.
Sytuacja w Ukrainie zmusiła do opuszczenia swojego kraju tysiące Ukraińców. Wielu z nich nowy dom znalazło w Lublinie, gdzie od 10 września tego roku działa rzymskokatolickie duszpasterstwo dla Ukraińców. Spotkania odbywają się w bazylice ojców dominikanów na Starym Mieście, a duszpasterzami posługującymi uchodźcom są dominikanin o. Józef Klimurczyk oraz ks. Grzegorz Draus, który 23 lata posługiwał w Ukrainie.
Duszpasterstwu patronują błogosławiona rodzina Ulmów (pierwsze spotkanie miało miejsce w dniu ich beatyfikacji) oraz św. Włodzimierz Wielki.
- Chodzi nie tylko o posługę duszpasterską w języku ukraińskim, ale także o to, by szeroko udzielać się dla licznej ukraińskiej społeczności miasta - wyjaśnia ks. Draus.
Okazją do wyjątkowego spotkania był św. Mikołaj. Ponad 350 dzieci zgromadziło się w bazylice na śpiewaniu kolęd.
- Podarunki wręczał oczywiście św. Mikołaj, w którego rolę wcielił się Piotr Wasilewicz, prezes Fundacji św. Jana Pawła II, jeden z dobroczyńców wydarzenia. Wielokrotnie zawoził do Ukrainy pomoc, często nieopodal linii frontu. Podarunki przygotowała też Caritas. W organizację święta była też zaangażowana Baugesellschaft Nera AG - szwajcarska firma zajmująca się nieruchomościami w Zurichu, która od początku wojny pomaga uchodźcom - mówi o wydarzeniu ks. Grzegorz.
Uchodźcy wojenni z Ukrainy przebywają w Lublinie już drugi rok. Większość wynajmuje już mieszkania, inni mieszkają w ośrodkach dla uchodźców. Matki podejmują pracę, dzieci chodzą do polskich szkół. Przedłużająca się wojna powoduje, że trudno jest im decydować się na powrót do ojczyzny, dlatego wsparcie duszpasterskie jest tym bardziej potrzebne.