"Odwagi, moje córki, to życie szybko mija i w momencie śmierci pozostają nam tylko nasze uczynki; ważne, aby były dobrze wykonane" - mówiła Maria Dominika Mazzarello.
Włochy połowy XIX wieku, podobnie jak i inne kraje, charakteryzowała bieda i trudne warunki życia. Młodzi ludzie, zarówno chłopcy, jak i dziewczęta, nie mając środków do nauki, a często nawet do zwykłego codziennego życia schodzili na drogi przemocy i przestępstwa. Nie wiedząc o sobie wzajemnie, dwie osoby, ks. Jan Bosko i Maria Dominika Mazzarello, nie mogły wobec takiego faktu pozostać obojętne. Poczuły przynaglenie, by coś zrobić i uratować nie tylko życie fizyczne młodzieży, ale też ich dusze.
– Chodziło o znalezienie sposobu wychowania, które mogłoby zapobiec zejściu na złe drogi młodych ludzi. Dlatego ks. Jan Bosko, przynaglany głosem wewnętrznym i snami, w których Bóg dawał mu wskazówki, zaczął gromadzić chłopców w oratoriach, czyli miejscach, gdzie mogli nauczyć się czytać i pisać, coś zjeść, bezpiecznie się bawić, czuć się akceptowani i ważni. Był to prewencyjny system wychowania. Potem zakładał dla nich szkoły, uczył zawodu, by mogli się utrzymać, a poprzez codzienne okazywanie im serca, pokazywał im miłość Boga. Były to jednak działania skierowane tylko do chłopców – opowiada s. Aleksandra.
Tymczasem dziewczęta znajdowały się w równie trudnej sytuacji. W tym czasie żyła we Włoszech młoda dziewczyna Maria Dominika Mazzarello. Od chwili, kiedy w wieku 10 lat przyjęła I Komunię Świętą, starała się przyjmować ją jak najczęściej. Dla swoich rówieśników była przykładem pracowitości. Będąc najstarszą z rodzeństwa, pomagała rodzicom w pracach domowych oraz przy uprawie winorośli. Jej siła fizyczna i zaangażowanie w podejmowane zadania były niejednokrotnie wyzwaniem dla pracujących wraz z nią na polu mężczyzn. Od roku 1854 stała się członkinią Stowarzyszenia Córek Niepokalanej, które gromadziło dziewczęta pragnące doskonalić się na wzór Matki Bożej. Kiedy w 1866 wybuchła epidemia tyfusu, Dominika włączyła się w pomoc zarażonym. Wkrótce sama zachorowała. Czas rekonwalescencji przyniósł natchnienia dotyczące przyszłego życia: zajęcie się ubogimi dziewczętami i zorganizowanie pracowni krawieckiej.
7 października 1864 r. miało miejsce spotkanie, które zaważyło na dalszym życiu Marii Dominiki. Tego dnia spotkała się z ks. Bosko, który zainteresował się jej apostolstwem wśród ubogich dziewcząt. Kiedy papież Pius IX zaaprobował projekt ks. Bosko dotyczący założenia zgromadzenia żeńskiego, opiekunowi ubogiej młodzieży od razu przyszły na myśl kobiety zgromadzone w Stowarzyszeniu Córek Niepokalanej z Mornese. Tak powstało zgromadzenie, któremu założyciel nadał nazwę Córki Maryi Wspomożycielki, ponieważ rozumiał tę wspólnotę jako żywy pomnik wdzięczności dla Maryi. Pierwszą przełożoną nowego zgromadzenia została Maria Dominika Mazzarello. We wszystkim starała się naśladować ks. Bosko i jego system wychowawczy. Realizowała go z godną podziwu wiernością. Dom w Mornese stał się oazą szczerej miłości i prostej spontanicznej radości. Wokół sióstr gromadziło się coraz więcej ubogich dziewcząt szukających schronienia, pomocy duchowej i materialnej.
Zgromadzenie się rozrastało i postanowiło odpowiedzieć na misyjne potrzeby kościoła, wiedząc, że w każdym zakątku świata żyją młodzi ludzie, którymi należy się zająć, dając im szanse na poznanie Boga i godne życie. Dziś siostry pracują w 96 krajach, także w Polsce, realizując zachętę matki założycielki: „Odwagi, moje córki, to życie szybko mija i w momencie śmierci pozostają nam tylko nasze uczynki; ważne, aby były dobrze wykonane”.
W archidiecezji lubelskiej siostry mają dwa domy, w Lublinie i Garbowie. To miejsca spotkania z młodymi, którzy szukają odpowiedzi na ważne w życiu pytania, chcą doświadczyć wspólnoty i radości. Mimo upływu lat salezjański charyzmat wciąż pociąga.