Dwóch nowych diakonów i jednego kapłana ma lubelska wspólnota braci kapucynów. Uroczystości podwójnych święceń przewodniczył bp Adam Bab.
Wielka radość wśród braci kapucynów Prowincji Warszawskiej, do której należy Lublin. 2 czerwca bp Bab udzielił święceń prezbiteratu Rafałowi Hawrylukowi, zaś święceń diakonatu - braciom Bartoszowi Łosickiemu i Damianowi Cwalińskiemu.
Do zostania kapłanem kapucynem trzeba się przygotowywać 10 lat. - Kiedy odkrywamy powołanie i decydujemy się na nie odpowiedzieć, zgłaszając się do ojców kapucynów, pierwszy rok jest poznawaniem zgromadzenia, jego charyzmatu, zasad, jakie tu panują, i życia, jakie może stać się naszym udziałem. Kolejny rok to nowicjat, czyli w ciszy i oderwaniu od świata rozeznawanie, czy rzeczywiście chcę poświęcić się Bogu jako zakonnik. Następne dwa lata to czas, żeby to wszystko, co do tej pory poznaliśmy w teorii, przenieść na codzienne życie. W końcu decyzja, czy chce się rozpocząć studia teologiczne i zostać wyświęconym na kapłana, czy też zrezygnować ze studiów i zostać bratem zakonnym - wyjaśniają kapucyni.
Przed diakonami Bartoszem i Damianem jeszcze rok formacji i przygotowania do święceń, natomiast br. Rafał rozpoczyna swoją posługę wśród wiernych jako kapłan.
Biskup Adam zachęcał nowych diakonów i kapłana, by byli ludźmi szabatu, czyli wdzięczności i zachwytu nad pięknem stworzenia. - W Piśmie Świętym czytamy, że po 6 dniach stwarzania Pan Bóg odpoczął. Nie chodzi tu o takie nasze rozumienie odpoczynku, czyli fizjologiczne nabieranie sił, ale o stan zachwytu. Kiedy Bóg stworzył człowieka, uznał, że świat jest kompletny. Według Bożego zamysłu, człowiek miał żyć w zachwycie nad porządkiem stworzenia, stojąc na szczycie tego porządku. Wszystko stworzone przed nim to było coś, on zaś był kimś podobnym do samego Boga. Jednak ludzie zaczęli majsterkować przy tym Bożym porządku, siejąc spustoszenie, czyniąc bałagan i gubiąc się. Dopiero Chrystus, przychodząc na świat i w swojej wolności oddając życie z miłości, uporządkował ten bałagan i zaprosił ludzi raz jeszcze do życia w wolności - mówił bp Adam.
Podkreślił też, że programem na wolność nie jest przywiązanie do rzeczy. - Izraelici przywiązani byli do cebuli i czosnku w Egipcie, ale i my naszą wolność wiążemy ze stanem posiadania. To jednak nie jest wolność, ale uwiązanie, ciągle zamartwianie się i pilnowanie. Prawdziwa wolność jest w nas i nikt nie może jej nam odebrać. Przykładem jest choćby św. Maksymilian Kolbe, który w wolności ofiarował swoje życie w zamian za życie innego więźnia. I choć był w obozie, zamknięty przez oprawców, nie byli oni w stanie odebrać mu wolności wewnętrznej, przywiązania do Boga i miłości do bliźniego. Do takiej wolności jesteśmy zaproszeni - tłumaczył bp Adam.