Już 30. raz odbywają się Sercańskie Dni Młodych w Pliszczynie, w których uczestniczy młodzież z różnych stron Polski. W tym roku spotkaniu towarzyszy hasło "Jestem".
Są tacy, którzy przyjeżdżają od lat i nie mogą się z SDM w Pliszczynie rozstać. Wyrośli stąd, tu spotkali przyjaciół, odkryli, że relacja z Panem Bogiem to dobra recepta na udane życie, a niektórzy spotkali swoją drugą połówkę. Są też oczywiście tacy, którzy przyjechali pierwszy, drugi, czy trzeci raz. Niezależnie od stażu wszyscy są zgodni, że warto było.
- Koniec roku szkolnego to znak, że czas się zbierać do Pliszczyna. W pierwszym tygodniu wakacji nasz ogród zamienia się w wielkie pole namiotowe, a wiata w ogrodzie - w miejsce spotkań z zaproszonymi gośćmi, ale też w miejsce Eucharystii, uwielbienia, obecności. W tym roku zaprosiliśmy młodych, by zatrzymać się przy słowie "Jestem". Tak Bóg przedstawia się Mojżeszowi, który choć jest dorosłym facetem, jest zagubiony w życiu, ma trudności w określeniu się, kim jest, czego pragnie i co powinien robić. Tę historię poznaliśmy i jak łatwo się domyśleć, stała się ona bliska dzisiejszym młodym ludziom, którzy stawiają sobie podobne pytania: kim jestem i czego w życiu chcę. Mojżesz odpowiedź znalazł w Bogu. W Nim wszystko się uporządkowało i nabrało sensu. Wszedł w relację, która ustawiła jego życie i wniosła pokój. Do takiej relacji zapraszamy też młodych, budowanej przez słowo Boże, modlitwę, spotkania w grupach, gdzie dzielili się swoim doświadczeniem życiowym, wiarą lub niewiarą - mówi ks. Łukasz Grzejda, odpowiedzialny za tegoroczny SDM.
Sami młodzi przyznają często, że pierwszy raz przyjechali tu zaciągnięci przez kogoś, może nie do końca przekonani, że chcą, ale doświadczenie kilku dni wspólnoty zmienia ich obawy w radość.
- Jestem tu, bo tak mi kazali. Pewnie z własnej woli nie przyjechałabym na jakieś spotkanie, gdzie jest codzienna Msza św,. modlitwa, konferencje, ale wystarczyły dwa dni, bym mogła powiedzieć, jak dobrze, że mi kazali tu przyjechać. Doświadczyłam pierwszy raz w życiu spowiedzi-rozmowy, która wyjaśniła mi wiele rzeczy. Adoracja przed Najświętszym Sakramentem też była dla mnie nowością. Wcześniej myślałam, że tak nudno siedzieć i nic nie robić, ale teraz uwielbiam siedzieć w obecności Jezusa i wiem, że On jest obok i mogę wszystko powiedzieć. No i to wielkie pole namiotowe i życzliwi ludzie, z którymi można pogadać, pograć w piłkę, pośpiewać. To najlepszy początek wakacji, jaki mógł mi się przytrafić - mówi Oliwka.
Ponieważ było to 30., a więc jubileuszowe spotkanie nie zabrakło wspomnień i zdjęć sprzed lat. Były wzruszenia i powroty do lat minionych spędzonych w Pliszczynie i świadectwa, że to miejsce pozwoliło wielu uczestnikom poukładać sobie życie z Panem Bogiem.