Codziennie posiłek jest tu wydawany blisko 300 osobom, część z nich chce zabrać go na wynos dla innej osoby potrzebującej, która np. z powodów zdrowotnych nie może opuścić mieszkania. Podopieczni Bractwa Miłosierdzia Brata Alberta potrzebują plastikowych opakowań do przechowywania żywności.
Kuchnia Brata Alberta mieści się przy ul. Zielonej 3 w Lublinie i jest kuchnią społeczną, co oznacza, że jej działanie jest w całości finansowane z darowizn (finansowych i rzeczowych). Pracują w niej osoby zatrudnione w ramach prac społeczno-użytecznych oraz wolontariusze. Tutaj ciepły posiłek, ale nie tylko, otrzyma każdy bezdomny czy ubogi. Organizacja za pomocą swoich mediów społecznościowych zaapelowała do darczyńców o przekazywanie zbędnych, ale użytecznych opakowań plastikowych do przechowywania żywności.
- Ta akcja wynikła w zasadzie z potrzeby, którą sami zauważyliśmy. Osoby, które przychodzą na posiłki, często proszą o możliwość zabrania ze sobą na wynos dodatkowej porcji po to, aby tę porcję zanieść komuś bliskiemu, sąsiadowi, czy komuś znajomemu, kto na przykład jest chory, jest w ciężkiej sytuacji materialnej, życiowej. Tych osób zabierających właśnie taki posiłek na wynos jest całkiem sporo. Zdarzają się też osoby bezdomne, wcale nierzadko, które również chciałyby zabrać sobie dodatkową porcję na wynos, aby móc zjeść coś ciepłego czy treściwszego na kolację czy następnego dnia. Ciepłe to nie będzie w takiej sytuacji, ale będzie to na pewno coś innego niż suchy chleb z konserwą czy pasztetem - mówi Małgorzata Krauze-Hałas z Bractwa Miłosierdzia.
Na ciepły posiłek do społecznej Kuchni przy ul. Zielonej przychodzi codziennie ok. 250-350 osób, w skali roku wydawanych jest tu aż 72 tys. obiadów. Oprócz posiłków Bractwo Miłosierdzia pomaga osobom będącym w trudnej sytuacji, wydając odzież, pościel, środki czystości, a także przekazując potrzebującym paczki żywnościowe.
- Nasi podopieczni korzystający z jadłodajni często, chcąc zabrać taki posiłek na wynos, nie mają odpowiednich opakowań. Staramy się nie pakować posiłków w słoiki ze względów bezpieczeństwa, aby zminimalizować maksymalnie ryzyko stłuczenia opakowania i poranienia się szkłem naszych podopiecznych. Każdy z nas może sprawić dobry uczynek i pomóc bliźniemu, przekazując takie opakowania do naszej siedziby w Lublinie - dodaje M. Krauze-Hałas.
Nie wszystkie osoby korzystające z posiłków w kuchni Bractwa Miłosierdzia biorą posiłki nie wynos, a ci, co biorą - częściowo są zaopatrzeni w niezbędne opakowania. Niemniej zdarzają się sytuacje, że pojemnik pęka lub jest brudny, a to ze względów sanitarno-epidemiologicznych jest przeciwwskazaniem, aby ponownie w nie zapakowywać żywność. Stąd też pracownicy i wolontariusze wydający posiłki potrzebują zapasu opakowań dla tych, którzy korzystają z darmowych posiłków.
- Nie wszystkie osoby potrzebujące nie mają też ze sobą pojemników, bo część jest już przygotowana. Przychodząc do nas, mają swoje pojemniki, jakieś termosy. Natomiast codziennie zdarza się co najmniej kilkadziesiąt takich osób, które chciałyby wziąć porcję na wynos, ale nie maja w co zapakować tej żywności. Zależy nam, aby pojemniki były czyste, świeże, w dobrym stanie, z przykrywką, bo takie się najlepiej sprawdzają – wyjaśnia M. Krauze-Hałas.
Akcja że ma charakter bezterminowy. Plastikowe pojemniki, a także wiadereczka z pokrywką można przynosić do biura Bractwa Miłosierdzia od poniedziałku do piątku w godzinach od 7.30 do 15.30.
(obraz) |