W sanktuarium Świętej Rodziny w Lublinie rozpoczęła się peregrynacja relikwii błogosławionej Rodziny Ulmów, która zgromadziła wiernych ze wszystkich lubelskich parafii.
Relikwie odwiedzają wiele dekanatów naszej archidiecezji, gromadząc na modlitwie parafian, którzy za wstawiennictwem rodziny z Markowej modlą się o łaski dla swoich rodzin. W Lublinie uroczysta Msza św. z wprowadzeniem relikwii odbyła się w parafii Świętej Rodziny na Czubach. Przewodniczył jej bp Adam Bab, który zachęcał do spojrzenia na własne życie przez pryzmat życia rodziny Ulmów.
- Każdy ma swoją drogę do przejścia. Męczeństwo nigdy nie jest łatwą opowieścią, ale rodzina Ulmów przyjęła je, żyjąc zasadami Ewangelii. W ich rodzinnej Biblii podkreślona była przypowieść o dobrym Samarytaninie i napisane przy niej było: Tak!. Innym podkreślonym zdaniem było to mówiące, że żadną sztuką czy zasługą jest miłowanie tych, którzy nas miłują. Decyzja, by przyjąć pod swój dach Żydów nie była więc jakimś nieokreślonym kaprysem, ale konsekwencją wiary. Wiedzieli, co grozi za to całej rodzinie, ale wiedzieli, że prawdziwym władcą świata jest Bóg i Jego chcieli się trzymać do końca - mówił bp Adam.
Józef i Wiktoria wraz ze swoimi dziećmi zginęli za to, że realizowali przykazanie miłości w praktyce. Byli ludźmi głęboko wierzącymi, bardzo utalentowanymi i kochającymi. Józef sam zbudował wiatrak, był pierwszym człowiekiem na wsi, który w domu miał elektryczność, robił zdjęcia. Wiele jego talentów i wynalazków było nadzwyczajnych. Wiktoria pogodna i uśmiechnięta zajmowała się domem i dziećmi, ale miała też czas na naukę w Uniwersytecie Ludowym. Najważniejsze jednak w ich życiu było bycie wiernym Ewangelii.
- Ilekroć nasze myśli biegną do kogoś ogłoszonego świętym czy błogosławionym, uświadamiamy sobie, jak piękne życie Bóg zaplanował ludziom. Boga starczy dla każdego, w każdym życiu chce się objawiać i czynić je wyjątkowe - mówił bp Adam.