Świadek wiary. Pożegnanie Elżbiety Ogrodnik

Od ponad 50 lat swoją wiarę przeżywała pod znakiem dwóch greckich słów ułożonych w kształcie krzyża Fos-Zoe (Światło-Życie). Rodzina, przyjaciele i wielu członków Ruchu Światło-Życie żegnało Elżbietę Ogrodnik.

Msza św. pogrzebowa, której przewodniczył bp Adam Bab miała miejsce w parafii św. Józefa w Lublinie, w której od lat mieszkała. Ela - bo tak niej wszyscy mówili, nie tylko za życia przyciągała innych do Boga, ale i jej odejście jest wskazówką jak do końca zawierzyć Jezusowi.

O Eli jako świadku wiary mówił ks. Jerzy Krawczyk - moderator Ruchu Światło-Życie Archidiecezji Lubelskiej, który wygłosił homilię podczas Mszy św. pogrzebowej.
- By wiara stała się pewnością trzeba było w życiu Eli wiele lat podążać za światłem. Od ponad 50 lat swoją wiarę przeżywała pod znakiem dwóch greckich słów ułożonych w kształcie krzyża Fos-Zoe (Światło-Życie). Od pierwszego spotkania z ks. Blachnickim przejęła się wprowadzaniem światła do swego życia. Pan dawał jej wiele możliwości. Najpierw światło rozumu, który w życiu i pracy jako nauczycielka i wychowawca wykorzystywała do przekazywania wiedzy i świadectwa wiary. Poznając prawdę nie chciała jej zakłamywać, przez to stała się dla wielu autorytetem. Dzieliła się nie tylko wiedzą ale i życiową mądrością. Drugim światłem, które było wskazówką do każdego dnia było sumienie - prawda mówiąca o tym, co dobre, a co złe. Ela nie rościła sobie prawa do decydowania o dobru i złu, ale z pokorą odczytywała to, co jest zapisane w głębi jej serca. Była człowiekiem sumienia, ale i nigdy nie przestawała go kształtować. Dbała o modlitwę, spowiedź, Mszę św. Wyjątkowym światłem dla niej było światło Bożego Słowa - inspirowała się nim i wprowadzała w swoją codzienność. Ewangelia stała się miarą jej dni. To światło niosła też innym przez posługę na rekolekcjach. Wierzyła, że jeśli mamy łaskę wiary i chrześcijańskiego życia, nie możemy tych darów zostawić dla siebie - mówił ks. Jerzy.

Podkreślił też, że przełomowym momentem życia Eli było przyjęcie Jezusa jako swego Pana i Zbawiciela. - Od tego wydarzenia relacja z Chrystusem ją kształtowała. Jezus był jej punktem odniesienia, starała się Go naśladować. Źródłem światła dla niej był Kościół, nie mówię tylko o kościele parafialnym, ale o Kościele jako wspólnocie wierzących. Kochała go i mu służyła. Zgłębiała nauczanie Ojca Świętego, zwłaszcza Jana Pawła II. Możemy o niej mówić jako apostołce żywego Kościoła. Jej życie przekazuje nam, że życie charyzmatem Ruchu jest możliwe i ma wielką wartość - podkreślał ks. Jerzy.

Za świadectwo jej życia dziękowali kapłani, którzy przez lata szli wraz z nią i jej mężem drogą formacji i przyjaciele z Domowego Kościoła z różnych stron Polski.

« 1 »