Mają po kilka lat, chodzą do różnych szkół, należą do różnych parafii - łączy ich jednak troska o misje. Kolędnicy misyjni spotkali się w sanktuarium Matki Bożej Latyczowskiej w Lublinie.
Żeby zostać misjonarzem nie trzeba wcale być dorosłym i wyjechać do odległego kraju. Misje zaczynają się tu, gdzie żyjemy, a nasze działania mają światowy zasięg.
Kolędnicy misyjni z naszej archidiecezji spotkali się w sanktuarium Matki Bożej Latyczowskiej na wspólnej modlitwie. Eucharystii przewodniczył bp Adam Bab, który dziękował wszystkim zaangażowanym w kolędowanie i zbieranie funduszy dla jednego z krajów misyjnych wskazanego przez papieża Franciszka.
- Ktoś powie, że to tylko chodzenie po domach i śpiewanie kolęd, ale okazuje się, że właśnie takimi prostymi sposobami możemy zrobić wielkie rzeczy. Spotykamy się u Matki Bożej w uroczystość nawrócenia św. Pawła, czyli pierwszego misjonarza, który poszedł do pogan głosić Ewangelię. Możemy powiedzieć, że dzięki temu, że św. Paweł wyruszył w drogę, także my jesteśmy dziś chrześcijanami. Biorąc go sobie za przykład, możemy być misjonarzami w naszym domu, wśród rówieśników czy sąsiadów - mówił bp Adam.
Każdego roku kolędnicy misyjni kolędują na rzecz innego kraju wskazanego przez Ojca Świętego, w tym roku to Kongo, niezwykle bogaty kulturowo kraj w centrum Afryki. Sytuacja dzieci i rodzin w tym państwie nie jest łatwa. W niektórych regionach kraju chrześcijanie są prześladowani. Zdarzają się ataki na miejsca sakralne, a noszenie symboli religijnych może skończyć się uprowadzeniem lub nawet śmiercią. Co piąte dziecko w DRK nie dożywa piątego roku życia, połowa dzieci pomiędzy