Zmiana perspektywy

Gościem Forum Osobowości - czyli spotkań z ciekawymi ludźmi u ojców bernardynów w Lublinie - był aktor Piotr Cyrwus. Szerszej publiczności znany jako Rysiek z "Klanu", jest nie tylko aktorem wielu scen, ale przede wszystkim człowiekiem z zasadami.

O sobie mówi, że ma w życiu szczęście spotykać wspaniałych ludzi. To zarówno osoby na polu zawodowym, jak i w życiu prywatnym. I choć bycie aktorem przyniosło Piotrowi sławę, o sobie wypowiada się zwyczajnie, że jest chrześcijaninem, który żyje jak każdy człowiek. Jest góralem z Podhala, więc naturalne dla niego są takie wartości jak rodzina, honor, Bóg, prawda.

- Często nie mam pewności siebie, jakiejś życiowej buty, żeby rozpychać się łokciami. Ludzie myślą, że jak występuję w telewizji, to mam jakieś nadzwyczajne moce. To nieprawda - mówi Piotr Cyrwus.

Ważnymi postaciami w jego życiu stali się dwaj kapłani: jeden to Karol Wojtyła, który jako biskup krakowski udzielił mu sakramentu bierzmowania i ustanowił lektorem, bo jako młody chłopak służył przy ołtarzu i pięknie czytał słowo Boże. To może wtedy słowo mówione stało się na tyle ważne w jego życiu, że swoją zawodową drogę związał właśnie ze słowem płynącym ze sceny czy ekranu telewizyjnego. - Od papieża wziąłem sobie do serca, chyba na zawsze, słowa "nie lękajcie się". Jak przychodzi coś trudnego w życiu, wracam do nich i rzeczywiście dodają mi odwagi - mówił aktor. 

Drugą postacią ważną dla niego jest kapłan z sąsiedztwa czyli ks. Józef Tischner.

- Pochodzimy z sąsiednich wsi, ale jakoś nigdy się nie poznaliśmy, mieszkając blisko siebie. Nasze drogi skrzyżowały się, kiedy byłem już aktorem. Grałem w teatrze w Łodzi, Warszawie i wróciłem właśnie do Krakowa, kiedy ktoś zabrał mnie do ks. Tischnera. Tak zaczęła się najpierw nasza znajomość, a z czasem mogę chyba powiedzieć przyjaźń. Dużo rozmawialiśmy na różne tematy. Było i o Bogu i o wierze, filozofii, aktorstwie, Norwidzie i innych poetach. Było zwyczajnie o życiu. To człowiek, który ma dla mnie ogromne znaczenie. Mimo, że nie ma go już z nami, wracam do jego tekstów i wciąż je odkrywam dla siebie. Od niego też nauczyłem się pewnego dystansu do życia. Pamiętam, jak odwiedziłem go w szpitalu, kiedy choroba już tak bardzo go zaatakowała, że miał usunięte struny głosowe i uczył się mówić brzuchem, co brzmiało cieniutko i zabawnie, on miał do tego dystans. Chyba nigdy razem tak bardzo się nie uśmialiśmy, jak wtedy, choć obiektywnie sytuacja była daleka od śmiesznej - wspominał Piotr Cyrwus.

Ludzie często postrzegają aktorów przez pryzmat ról, w jakie się wcielają, to jednak nie ma nic wspólnego z codziennym życiem.

- Sam się na tym przyłapuję w przypadku amerykańskich aktorów, których przecież nie znam osobiście, że role jakie grają wpływają na ich postrzeganie, ale mam świadomość, że to nie ma nic wspólnego z rzeczywistością. Przez lata ludzie postrzegali mnie jako Ryśka z "Klanu". Myślałem sobie, przecież ja nie mam nic wspólnego z tą postacią, ale przyzwyczaiłem się do tego. Aktorstwo to praca. Myślę sobie, że nasze społeczeństwo ma pewną trudność w zrozumieniu tego. Ludzie gorszą się cielesnością aktorów pokazywaną w jakichś filmach, ale przecież bardziej powinni się gorszyć tym, że w życiu prywatnym jakiś aktor bije żonę - podkreślał gość ojców bernardynów.

« 1 »