Weź miłość w swoje ręce - to hasło tegorocznego Marszu dla Życia i Rodziny, jaki przeszedł ulicami Lublina. Było to wielkie święto wszystkich, dla których rodzina jest źródłem wzrastania, wzajemnego wsparcia i radości.
Najpierw była wspólna Eucharystia pod przewodnictwem bp. Adama Baba, a potem przejście z archikatedry do Ogrodu Saskiego w marszu, który pokazał, jak wielu osobom zależy na rodzinie i życiu.
– Hasło tegorocznego marszu zachęca do refleksji, dlaczego warto wziąć miłość w swoje ręce. Dziś miłość często postrzegana jest jako taka romantyczna siła, która jest magicznym eliksirem do szczęśliwego życia, które powinno przyjść bez wysiłku i zaangażowania. Tymczasem jest dokładnie odwrotnie. Człowiek powołany jest do miłości, jako do wartości, którą się wybiera i zostaje się jej wiernym. Kiedy w życiu jest się konsekwentnym w dokonaniu tego wyboru, wówczas życie zaczyna smakować prawdziwie – mówił bp Adam Bab.
Podkreślił też, że miłości również się uczymy, nie jest tylko czymś co nas porywa, ale jest do nauczenia przez wierność wyborom, za którymi stoją udane życia małżeńskie i rodzinne.
Sam marsz był wielkim świętem i spotkaniem rodzin.
– Ciężkie chmury nas nie wystraszyły, wierzyliśmy, że nawet w deszczu będziemy świadectwem na przechodniów, którzy znajdą się na trasie marszu. Pan Bóg był łaskawy. Suchą nogą dotarliśmy do Ogrodu Saskiego, a mnie rozpierała radość, że wraz z naszymi dziećmi uczestniczyliśmy w tym wydarzeniu. Tak wiele rodzin, które wraz z nami szły były wyrazem tego, jak wielką wartością jest każde życie – mówi Monika Markowska.
Organizatorem marszu był Ruch Światło–Życie Archidiecezji Lubelskiej wraz z innymi wspólnotami naszej archidiecezji.