8 lipca 1980 r. rozpoczął się strajk w świdnickich zakładach WSK PZL. Protesty w tym i kolejnych zakładach Lubelszczyzny okazały się ważnym krokiem na drodze do przemian politycznych w Polsce.
U progu lat 80. XX w. pogłębiał się kryzys gospodarczy PRL. By ratować sytuację, ekipa Edwarda Gierka podnosiła normy pracy, a także wprowadziła podwyżkę cen „niektórych gatunków wędlin i mięsa” – o tyle dotkliwą, że 1 lipca 1980 r. wzrosły ceny tych produktów w wielu bufetach i stołówkach zakładowych. W rezultacie już tego samego dnia spontanicznie zaprotestowali robotnicy m.in. w Mielcu i Poznaniu. Chcąc jak najszybciej wygasić strajki, władze spełniały socjalne postulaty protestujących, co jednak skłaniało do buntu załogi kolejnych przedsiębiorstw. „Jak staniesz, to dostaniesz” – mówiono.
– W Wytwórni Sprzętu Komunikacyjnego „PZL-Świdnik”, produkującej śmigłowce i zatrudniającej wówczas ok. 9 tys. osób, kotlet w barze zakładowym podrożał z 10,20 zł do 18,10 zł. Poirytowany Mirosław Kaczan z Wydziału W-320 miał jako jeden z pierwszych wezwać kolegów: „stajemy, nie robimy”. Władzom przedstawiono aż 110 postulatów, sięgających od podniesienia płac, przez poprawę zaopatrzenia i wprowadzenie wszystkich sobót wolnych, po rozliczenie osób odpowiedzialnych za nietrafione decyzje gospodarcze. Czwartego dnia protestu wyłoniono komitet strajkowy, nazywany postojowym – mówi dr Marcin Dąbrowski z Oddziałowego Biura Badań Historycznych IPN w Lublinie.
W piątek 11 lipca udało się osiągnąć porozumienie kończące protest. Niemal równolegle fala strajkowa rozlała się jednak na wiele innych zakładów Lubelszczyzny i innych województw.
– 8 lipca 1980 roku na Lubelszczyźnie rozpoczęła się lawina, której komuniści nie byli w stanie zatrzymać. Ona doprowadziła do powstania Solidarności, co ostatecznie skutkowało upadkiem ZSRR oraz wyzwoleniem Polski. Z jednej strony mieliśmy do czynienia z walczącymi robotnikami, a z drugiej mieliśmy bardzo silne przywiązanie społeczeństwa Lubelszczyzny do naszej historii i tradycji. Nic dziwnego, że to w Lublinie i Świdniku w lipcu 1980 roku wybuchła fala strajków – wyjaśnia dr Robert Derewenda, dyrektor IPN w Lublinie.
Według niepełnych, zaniżonych danych MSW PRL strajki lipcowe – eufemistycznie nazywane przez rządzących „przerwami w pracy” – objęły łącznie ponad 80 tys. osób w 177 zakładach w różnych częściach kraju.
– Protest świdnicki był jednym z najdłuższych strajków Lubelskiego Lipca – i pierwszym zwieńczonym pisemną umową między załogą a kierownictwem zakładu. Uzgodniono podwyżki płac od 1 sierpnia oraz rozpatrzenie innych postulatów załogi. Wojewoda zadeklarował, że zaopatrzenie Świdnika w mięso będzie nie gorsze niż Lublina. Ważną wymowę miała też gwarancja, że wobec strajkujących „nie będą wyciągane żadne konsekwencje” – dodaje dr Dąbrowski.
W trzeciej dekadzie lipca fala strajkowa w Polsce wyraźnie opadła, ale nie na długo. 14 sierpnia rozpoczął się strajk w Stoczni Gdańskiej, a jeszcze w tym samym miesiącu Polacy wywalczyli prawo do zakładania wolnych związków zawodowych. Było to wydarzenie bez precedensu w państwach zdominowanych przez Związek Sowiecki.
W 45. rocznicę Lubelskiego Lipca, 8 lipca, na Placu Łokietka w Lublinie odbyło się otwarcie wystawy Oddziału IPN w Lublinie pt. „Zaczęło się w Lipcu. »Solidarność« Regionu Środkowo-Wschodniego 1980–1989”. Ekspozycję otworzył dyrektor Oddziału IPN w Lublinie dr Robert Derewenda wraz z Wiesławą Stec, zastępcą przewodniczącego NSZZ „Solidarność” Region Środkowo-Wschodni Lublin. Wydarzenie przygotowano w ramach obchodów 45. rocznicy powołania Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego „Solidarność” oraz 45. rocznicy Lubelskiego Lipca. Prezentowana wystawa przedstawia historię Niezależnego Samorządnego Związku Zawodowego „Solidarność” w Regionie Środkowo-Wschodnim, począwszy od strajków lipcowych w 1980 roku, po wydarzenia na Wybrzeżu aż po przełom polityczny w 1989 r. Wystawa będzie dostępna do 21 lipca 2025 r.
(obraz) |